autor: legus » 27 mar 2008, 23:48
czy ja napisałem gdzieś, że kurator nie chodzi na posiedzenia??? Tak się składa, że ja na posiedzenia chodzę, przekonuję Sąd do swoich racji, we wnioskach staram się rzeczowo i szczegółowo opisać zachowanie skazanego oraz ocenić jego postępowanie w kontekscie przepisów prawa. Krótko mówiąc uzasadnienia piszę obszerne, no chyba że chodzi o jakiś "oblig".
W przeciwieństwie do Ciebie ksb ja decyzje Sądu oceniam i jeśli mam okazję to staram się o tym rozmawiać zarówno z innymi kuratorami jak i sędziami.
I nie przekonasz mnie ze bezrefleksyjnie mam przyjmować wszystkie decyzje Sądu. Przykład z dziś. 2 miesiące temu złożyłem wniosek dot. chłopaka, który nie leczył się odwykowo, nie pracował, pił, w głębokim poważaniu miał wszystko i wszysktich (jaki wniosek to chyba oczywiste). Sąd wniosku nie uwzględnia. Dziś dowiaduję się, że mój podopieczny po pijanemu zlał tak matkę, że ma problemy z chodzeniem. No i co? Nie mam takich decyzji oceniać? Mam uważać że Sąd podjął trafną decyzję??? Ja na taką pracę nie mam ochoty. Znam się na tej robocie całkiem dobrze, dozorowanych z którymi pracuje znam jeszcze lepiej i jestem zdania, że jesli już składam wniosek to mam ku temu poważne powody.
Wracając do głównego wątku tego tematu, uważam, że w kwestiach uchylania się od dozoru kurator ma najpełniejszą wiedzę. Przynajmniej wokół mnie są kuratorzy, którzy się na tym naprawdę znają.
pozdrawiam
raz pod wozem, raz pod wozem.