Dla mnie istotne jest też to, które wymagane metodologią dokumenty są potrzebne w prowadzeniu postępowania wykonawczego, a które powodują zaśmiecanie akt i pozbawiają je czytelności. Już teraz sporządzając wniosek z dłużej trwającego dozoru tracę mnóstwo czasu na wertowanie akt i wyszukiwanie potrzebnych informacji.
Czy ktoś naprawdę wierzy w to, że obszernością dokumentacji zrezocjalizuje się skazanego? Dla mnie jasne jest, że już teraz mamy nawał pracy biurowej, a tym samym mało czasu na kontakty ze skazanymi. Uwięzienie nas nad sporządzaniem dokumentacji jeszcze bardziej zredukuje czas, który możemy przeznaczyć na szeroko pojętą resocjalizację. Wzorcowa diagnoza, niesamowity plan resocjalizacji i ... max 3 minuty dla skazanego.
Jedynym pozytywem tego całego zamieszania jest chęć ujednolicenia dokumentacji, wprowadzenie obligatoryjnych pouczeń w całym kraju.
Dotychczas pouczenia te niejednokrotnie różniły się w poszczególnych sądach, co oczywiście nie było dobrą praktyką.
Jednak poszło to stanowczo za daleko!!!!
My otrzymaliśmy druki do obligatoryjnego stosowania zarządzeniem prezesa SO i prezesa SR i co my możemy....?
Prawidłową praktyka przy takiej dość "rewolucyjnej" zmanie byłoby wprowadzenie jej na małym obszarze, potem weryfikacja i dopiero rozwinięcie jej na cały kraj. Już teraz zauważamy mnóstwo błędów, nieścisłości, nielogiczności, a jeszcze nie zastosowaliśmy wszystkich dokumentów....
