Aurelius pisze:Wtedy termin goni prokuratora "gapę", więc daje krótki termin na wywiad, aby ze swojej strony sprawę już zamknąć
Jeśli prokurator jest „gapciem”, to może mógłby pozostać nim przez kolejnych 14 dni? A tak ja ponoszę konsekwencje.
Ostatnio dość często przychodzi mi się zmagać z „gapciostwem”:
- sąd przekazuje akta (z miejscowości położonej o kilka kilometrów od drugiej) przez ponad 3 miesiące, a ja mam dozór powierzyć, poinformować kuratora, sekretariat „zrobić swoje”, kurator objąć dozorem w ciągu 7 dni; jaki to ten zapis w kkw? Coś, że bezzwłocznie
- pani Kowalska, w grudniu, przed ¦więtami, przeprowadziła się do mojej miejscowości z sąsiedzkiego Y, gdzie była pod dozorem. Zgłosiła się do mnie kilka dni temu mówiąc, że wyprowadza się z mojej miejscowości do Z i chce to zgłosić swojemu kuratorowi. Problem, że od grudnia nie widziała kuratora. Ustalam, szukam, dzwonię. Pani z sąsiedzkiego Y ze spokojem mówi mi, że teczka jest u niej, bo ona była na L-4 i nie zdążyła przesłać; ale ja mam wziąć oświadczenie, jej przesłać; dobrze, że sprawozdania z przebiegu nie musiałam zrobić
- przez 2 lata, co 6 miesięcy przeprowadzałam wywiady dot. osoby, która popełniła czyn 12 lat temu, a postępowanie karne zostało wszczęte 11 lat temu. Dostałam ostatnie zlecenie 2 miesiące po upływie okresu próby. Dzwonię, pytam czemuż to, skoro moje wywiady są niezmiennie pozytywne, czy sąd ustalił termin posiedzenia, czy chce zarządzić karę? Co słyszę – 6 miesięcy „sądowego”, nie ma terminu posiedzenia, ale „nie zaszkodzi jeszcze sprawdzić”. Na wywiadzie pośmialiśmy się z panem, że jak przyjdę w sierpniu, to on już złoży pozew, że wymiar sprawiedliwości go nęka...
Coś w tym roku marzec dla mnie taki upierdliwy. Byle do kwietnia