ulka pisze:andrzeju, masz rację; zakazy tylko powodują, że coś staje się bardziej atrakcyjne....Tylko problem jest głębszy, o czym pisała gabi. Brak określonych wzorców, tradycji, pamięci o ''korzeniach'', o których tak namiętnie piszę....powoduję, że zatracają się zasady , poczucie tożsamości. A poza tym, jest to traktowane jako takie staroświeckie i nie trendy....Kpienie z wiary [obojętnie jakiej] i pielęgnowania tradycji - jest z kolei ''trendy''...A co się w zamian proponuje? Obserwujemy skutki ... Mam poczucie też pewnej obłudy; z jednej strony pięknie się opowiada, jak ''walczyć'' np. z pornografią, alkoholizmem, narkomanią itp., a z drugiej strony stosuje się działania pozorne [skuteczne lobby?].
Zdrowy konserwatyzm według mnie jest Ok!. Ale obawiam się, że świat napędzany przez "młodych miejskich specjalistów" nakręcanych przez kokainę i chory korporacyjny system gna do przodu. I jest to nie do zatrzymania.
Ludzie wierzą w różne rzeczy. Dobrze, jeśli są w stanie sami przyjąć do wiadomości, że istnieją też innowiercy i chcą żyć zwyczajnie po swojemu. Liberałowie powiadają, że twoja wolność kończy się tam gdzie zaczyna się moja. Także wolność wyznawania wiary.
Od wielu lat zajmuje się historią i wiem, że jest ona idealizowana. Tradycjonaliści zawsze narzekali na - brak określonych wzorców, tradycji, pamięci o ''korzeniach'', zatracających się zasadach , poczucie tożsamości itd. Teraz panie te młode to.....
Jako stary militarysta z niezdrową fascynacją do broni uwielbiam tę poetykę wojny z............ . Tak jakby kiedyś świat był idelalny, zepsuł się a teraz tylko trzeba go zbrojnie naprawić.
Im więcej praw tym większe bezprawie.