I jeszcze jedna propozycja... Przez ten cykl zacząłem się interesować bardziej autorami z Półwyspu Iberyjskiego.
Polecam też gorąco własne, przypadkowe odkrycie - Dolores Redondo i jej cykl Dolina Baztan. Tom pierwszy to „Niewidzialny strażnik” .
Zaczęło się od filmu, który z głupia frant wskoczył na ekran w czasie surfowania po TV …
Gdy odkryłem, że jest to ekranizacja, sięgnąłem po książkę (choć nie cierpię takiej kolejności) i … zatonąłem w deszczowej krainie lasów Baztan.
Jeśli ktoś lubi opowieści snute w tempie naturalnego rytmu życia, a nie postępującej gonitwy youtubowych filmików, bohaterów z własnymi uprzedzeniami i sympatiami, zmagających się ze złem tym niemalże namacalnym w pracy policjanta i tym wyzierającym z głębi ludzkich dusz, a nadto poznać zarysy historii Krainy Basków, wierzeń i legend z tego regionu Europy, odkrywając przy okazji przeszłość głównej bohaterki i jej rodziny gorąco polecam.
A żeby nie było, że wpuszczam Was w maliny, dwie z kilku opinii na Lubimyczytać.pl:
„Niewidzialny strażnik to pierwsza część trylogii łącząca kryminał i powieścią obyczajową z dodatkiem wierzeń Basków. (…)
Autorce udało się stworzyć ciekawą i wielowątkową powieść. Pierwsze, co rzuca się w oczy to intryga kryminalna (…).
Najbardziej jednak autorka skupiła się na trudnych relacjach Amaii z rodziną mieszkającą w Elizondo i zrobiła to perfekcyjnie. Podczas pobytu wychodzą różne na wierzch pretensje, zazdrości, ukrywane żale i koszmary mające miejsce w przeszłości. Bohaterka musi sobie dać radę z swoją siostrą Florą, która obwinia wszystkich i często bywa złośliwa. Łatwiejsze za to relacje łączą ją z drugą siostrą Rosaurią i jej ciotkami. Dochodzi do tego zmora śledczego, czyli złapanie mordercy i poradzenie sobie z traumą mającą korzenie w dalekiej przeszłości. Wszystko wypada bardzo przekonywująco nie można się do niczego przyczepić.”
i
„…wyszła z tego niezwykła, wielowątkowa historia z życia inspektor Amaii Salazar, na zewnątrz kompetentnej i zorganizowanej, a w środku pławiącej się w sosie własnych koszmarów.
Dolores Redondo w swej powieści czaruje czytelników, czaruje oryginalną mitologią baskijską, tajemniczą grą świateł i cieni w smaganej deszczami Dolinie Baztán.
Cała ta książka jest niczym podróż, a właściwie niczym pakiet niezwykłych podróży, do miejsc, do czasów, do wewnątrz, w głąb, gdzieś w krainę dziecięcych lęków.
Amaia w trakcie prowadzonego śledztwa wraca do Baztán, miejsca w którym spędziła swe dzieciństwo, miejsca w którym... ech!
Wychowana w środowisku zdominowanym przez kobiety, w swym policyjnym życiu bezustannie mierzy się z patriarchalnymi zależnościami, każdego dnia musi być dwa, trzy razy lepsza od kolegów, by udowodnić że w ogóle się nadaje.
Do napięcia i stresu dołączają rozbudzone demony przeszłości, z trudem wypracowany racjonalizm Amaii, z wolna rozpada się w zderzeniu z mistycznymi wierzeniami baskijskich przodków...
A do tego jeszcze, wszystko to pływa w zupie trudnych relacji rodzinnych a zamknięta wiejska społeczność, wcale nie ułatwia jej śledztwa...
Psychologia, mitologia, religia, mistycyzm, socjologia, antropologia, kryminologia, odcięcie, zagubienie, alienacja, niewidzialny strażnik, miłość, strach, martwa nastolatka... i więcej ich jeszcze, a i oczywiście ciasteczka, a jakże!... autorka przez całe lata prowadziła przecież restaurację
Bardzo tego wiele, a wszystko to sprawia iż książka ta wciąga niczym czarna dziura
”
Zapraszam zatem do Kraju Basków….