Brak zaufania do psychologa

Tematy związane z funkcjonowaniem kuratorskiej służby sądowej w pionie rodzinnym.

Moderatorzy: Ultima, BBG, Sasquatch

Brak zaufania do psychologa

Postautor: JacekR » 18 sty 2009, 9:31

Szanowni Państwo,
rodzina, którą nadzoruję składa się z ojca, matki, dwóch córek (14 i 16 lat) oraz syna w wieku lat 17stu. Występują w niej notoryczne kłótnie, przede wszystkim między ojcem i synem oraz rzadziej, między synem i pozostałymi osobami. Po mojej dość dokładnej diagnozie stwierdziłem, że winowajcą jest syn, który z jakiś powodów z przeszłości prowokuje awantury, by wszystko zgonić na rodziców (w głębi duszy pragnie, by sąd zabrał im córki).
Wysłałem wszystkich do psychologa-poszli. Syn był -7 razy, pozostała rodzina-1 raz oraz jeden raz-sama matka. Po tych spotkaniach psycholog uważa, że w rodzinie panuje przemoc domowa, której sprawcą jest ojciec.
Doszło między nami do ostrej różnicy zdań. Powiedziałem mu, że w ogóle się z nim nie zgadzam, że jego stwierdzenia mają zbyt słabe przesłanki, i że bardzo słabo przepracował z rodziną owy konflikt, że uwierzył tylko i wyłącznie opowieściom syna.
Co szanowni Państwo możecie mi doradzić? W piątek idę zdać relację kierownikowi zespołu kuratorów.
Pozdrawiam
Jacek
JacekR
 
Posty: 1
Rejestracja: 13 cze 2008, 17:24
Lokalizacja: ?ódź
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: kgb14 » 18 sty 2009, 11:11

1. Wysłać ojca do psychologa.
2. Opisać sytuację tak jak jest - dodać swoje spostrzeżenia .
3. Pogadać z kuratorem zawodowym prowadzącym .
4. Nie suszyć głowy kierownikowi zespołu .
,,Oponiarz''

,,One To-Day is Worth
Two To-Morrows''
Obrazek
Awatar użytkownika
kgb14
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 2656
Rejestracja: 30 paź 2007, 23:23
Lokalizacja: Opole
Podziękował : 119 razy
Otrzymał podziękowań: 135 razy

Postautor: Nabi » 19 sty 2009, 18:19

Rozważyłbym również konsultację niezależną z innym psychologiem w odniesieniu zarówno do ojca jak i do syna.
Przy czym naturalnie bez sugerowania czegokolwiek i bez informowania, że badał ich wcześniej już jeden z psychologów.
To trudne, ale trzeba pamiętać, że wśród tej grupy zawodowej hermetyczność i patologiczna solidarność zawodowa jest większa niż u nas, a porównywalna np. z lekarską.
Podzielam też daleko idące ograniczenie zaufania do psychologa - szczególnie w tak delikatnej materii jak diagnoza przemocy w rodzinie (opieram je na obserwacjach z pierwszej ręki).
Jeśli nie jest możliwa druga, niezależna ocena psychologiczna pozostaje - jak napisał kgb14 - opisać całą sytuację, starannie przedstawić swoją diagnozę i ją uargumentować w sposób nie do podważenia, uwypuklić i uzasadnić różnice z oceną psychologa (jeśli się da wykazać jego uchybienia, a szczególnie "niedoróbki" itp powodujące zmniejszenie wiarygodności jego oceny). Można też zasugerować kolejne badania u innego specjalisty i reszta należy do sądu
Nabi
 

Postautor: raskolnikow » 23 sty 2009, 0:09

Nabi bo Cię smok zje za obalanie ustroju:)
raskolnikow
 

Postautor: Nabi » 23 sty 2009, 16:59

:lol: niejeden próbował i połamał sobie zęby, a potem zdechł z głodu :lol:
A i zdarzało mi się nie takie smoki tez ubijać - zachowałem miecz po przodkach.
Nabi
 

Postautor: anda » 07 maja 2010, 11:21

chociaż to stary wątek, również uważam zeby pójść do psychologa nr 2, nic mu nie mówić. sądzę, że to co się dzieje z synem, to wina rodziców

osobiście uważam, że syn jest zazdrosny o młodsze siostry, bo to dziewczyny, nie w pełni dorosłe itd..., należy zacząć od tego ażeby rodzice najpierw będą się hamować ze stosowaniem przemocy, muszą spróbować zrozumieć chłopaka, nie można go karcić od razu, za nie wiadomo co. a młodsze córki nie wymagają już takiej opieki i zainteresowania jak kiedyś

poza tym gdzie była matka? jedna jej wizyta? to zdecydowanie za mało, z rodziną podobnie. jedna wizyta u psychologa to zdecydowanie nic. jak pomóc, skoro nikt się nie kwapi i nie wykazuje zainteresowania chłopakiem?
anda
 
Posty: 27
Rejestracja: 28 paź 2009, 13:45
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: Orange » 07 maja 2010, 17:14

Jak dla mnie, to zdecydowanie za mało informacji i faktów.
To co podziało się później poszło w:
- manipulację,
- wyrażanie zdecydowanych opinii i wnioskowanie w oparciu o nie wiadomo co,
- obwinianie/krytykowanie/deprecjonowanie

Mam nadzieję, że kuratorzy pracują inaczej...
panta rhei
Awatar użytkownika
Orange
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 1210
Rejestracja: 26 paź 2009, 22:52
Podziękował : 62 razy
Otrzymał podziękowań: 45 razy

Postautor: anda » 07 maja 2010, 21:44

napisałam co wywnioskowałam z tego wszystkiego, co było zawarte w całym temacie.
nie jestem kuratorem, ale pedagogiem społecznym. jednakże nadal sądzę, iż tych wizyt u psychologa było za mało, aby cokolwiek rozpoznać - również przemoc. a jedna strona - strona chłopaka jest nieobiektywna.
anda
 
Posty: 27
Rejestracja: 28 paź 2009, 13:45
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: kgb14 » 07 maja 2010, 22:52

ten wątek jest tak stary , ze już zapewne nieaktualny ....

więc doradzanie o następna wizytę u innego psychologa jest zapewne niepotrzebne ...

ciekaw jestem tylko co wydarzyło się przez te bez mała dwa lata ...

Jedno o czym jestem jeszcze przekonany to ,to , ze nadzór jeszcze istnieje - z uwagi na wiek najmłodszej córki .
,,Oponiarz''

,,One To-Day is Worth
Two To-Morrows''
Obrazek
Awatar użytkownika
kgb14
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 2656
Rejestracja: 30 paź 2007, 23:23
Lokalizacja: Opole
Podziękował : 119 razy
Otrzymał podziękowań: 135 razy

Postautor: Orange » 07 maja 2010, 23:22

Tak kgb14 - wątek "stary jak świat"...Ja nie byłabym pewna czy nadzór jeszcze istnieje, jak był z upn - to i chłopak mógł już skończyć 18 lat... No chyba, że nie poszedł do psychologa i siedzi w poprawczaku:wink:

anda pisze: a jedna strona - strona chłopaka jest nieobiektywna.

Ando - powyżej była jedna strona - strona kuratora społecznego :wink:

Jeśli napiszę, że "jestem osobą bezrobotną" - to wywnioskujesz, że uprawiam pasożytnictwo społeczne, czy może, że staram się ale mi nie wychodzi znalezienie pracy, czy może coś jeszcze innego?
Bądźmy uważni w wyciąganiu wniosków, gdy informacji jest tyle "co kot napłakał".
Pozdrawiam:)
panta rhei
Awatar użytkownika
Orange
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 1210
Rejestracja: 26 paź 2009, 22:52
Podziękował : 62 razy
Otrzymał podziękowań: 45 razy

Postautor: lepik » 08 maja 2010, 12:22

Hm. Znam kilknastu psychologów. Wiekszość z nich to nieroby. ;] Tak, tak... Pracy z ludźmi zero, ale pieczątka i wielkie słowa pozostają. NIektórzy z nich to ludzi z powołania, ale jak w każdej grupie zawodowej są czarne owce. W tej jakos cześciej spotkam takowych. Ostatnio zona dozorowanego prawie się przekręciła, bo karetka nie przyjechała do niej gdy miałą cisnienie 230-260 (i przeżyła) bo kjak stwierdziłą dyżurna ma delire po gorzałce. To tak apropo uprzedzeń i szybko wyciąganych wniosków.
Każdy człowiek ma prawo wątpić w swoje powołanie i czasem zbłądzić. Nie wolno mu tylko o nim zapomnieć. Kto nie wątpi w siebie, jest niegodzeń, bo ślepo wierzy w swoją moc i popełnia grzech pychy.

Błogosławiony niech będzie ten, kto doświadcza chwili zwątpienia.
— Paulo Coelho
Awatar użytkownika
lepik
 
Posty: 63
Rejestracja: 24 paź 2009, 21:39
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: anda » 08 maja 2010, 12:25

nie martw się, ja siedzę póki co w domu i szukam pracy - 2 dzieci ze mną.
nie jestem osobą, która krytykuje kogoś, że nie ma pracy, rozumiem to.


a swoje wypowiedzi, opieram jedynie na przypuszczeniach i własnym doświadczeniu w pracy z trudnymi osobami.
anda
 
Posty: 27
Rejestracja: 28 paź 2009, 13:45
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: Orange » 09 maja 2010, 21:06

Ja również znam kilkunastu psychologów... Większość z nich to rzetelne, mające duże doświadczenie zawodowe osoby.
Jestem dumna, że mogłam z nimi pracować i uczyć się od nich.
W trakcie wykonywanej pracy spotykałam także psychologów "nieznajomych" - i tu też miałam raczej pozytywne doświadczenia.

To chyba dlatego, że w ogóle mam szczęście do ludzi :wink:

Pozdrawiam z za różowych okularów:)
panta rhei
Awatar użytkownika
Orange
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 1210
Rejestracja: 26 paź 2009, 22:52
Podziękował : 62 razy
Otrzymał podziękowań: 45 razy

Postautor: anda » 09 maja 2010, 22:25

najlepszy jest optymizm:)

życzę ci, aby te różowe okulary nigdy nie zniknęły:) powodzenia:)
anda
 
Posty: 27
Rejestracja: 28 paź 2009, 13:45
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: Orange » 09 maja 2010, 23:13

Ando - dziękuję,
ja mam i różowe, i zielone, i niebieskie, i żółte, i nawet szaro-bure, i czarne okulary :wink:
I jeszcze powiem Ci w zaufaniu, że to są takie magiczne okularki, co nie znikają, choć optymizm czasem tak :)
panta rhei
Awatar użytkownika
Orange
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 1210
Rejestracja: 26 paź 2009, 22:52
Podziękował : 62 razy
Otrzymał podziękowań: 45 razy

Następna

Wróć do Kuratorzy rodzinni

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość

cron