Na początek dwa linki:
http://www.joemonster.org/art/19547/Bo_ ... _na_glowie
http://piekielni.pl/25572
Koleżanka mówiła, że jakiś czas temu był też o tym reportaż w TV. Ojciec chłopca, który miał sprawę za przysłowiową pietruszkę nagłośnił temat. I wg mnie słusznie. Może w końcu ktoś się obudzi i zastanowi nad zmianą tych absurdalnych przepisów o konieczności wszczynania postępowania i wykonywania wywiadów środowiskowych w każdej sprawie? Mam nadzieję. W moim zespole mamy tego ostatnio od groma i ciut, ciut. Policja dostała jakieś odgórne prikazy żeby się wykazać w zwalczeniu przestępczości i demoralizacji nielatów i masowo łapie ich za … cokolwiek. Np. za przechodzenie przez ulicę w miejscu niedozwolonym. Godz. 17.50, zero ruchu, chłopak przechodzi przez jezdnię poza przejściem, do 17 roku życia brakuje mu dosłownie kilku dni i … sprawa trafia do sądu, a ja dostaję wywiad. Wiadomo ile czynności trzeba w tym momencie wykonać, pomijając już fakt, że muszę pojechać do niego 30 km w 1 stronę. Gdzie sens, gdzie logika? Jakie koszty? Jakie marnotrawienie czasu, który mógłbym spożytkować na ważniejsze sprawy? Przecież i tak postępowanie zostanie umorzone, w najgorszym wypadku sędzia udzieli upomnienia.
UPN został ostatnio znowelizowany w zakresie uprawnień i obowiązków kuratorów, minister podpisał nowe rozporządzenie. Może by tak zastanowić się nad nowelizacją w tym zakresie, hę? Ale, co ja gadam, co ja gadam. Przecież zdaniem naszych „władców” wywiady środowiskowe to „zdarzenia incydentalne”, których nie należy wliczać w obciążenie kuratorów, a poza tym i tak wypada po 20 na łebka rocznie, więc, o czym mowa. Może, więc dotrze taki argument – tego rodzaju d***perle ośmieszają polski wymiar sprawiedliwości. I marnują czas nie tylko kuratorów, ale i sędziów.