Zgodnie z ustawą mam prawo odwiedzać nadzorowanego w miejscu jego pobytu. Tak też robię. Pani A. z dziećmi przebywa w ośrodku. Pan ojciec B. u matki, gdzie ( nim jego matka C. wyrzuciła konkubinę)mieszkał ze swoją konkubiną i dziećmi. Dzieci niekiedy przebywają pod opieką ojca i nocują u niego kiedy pani A walczy z kręgosłupem, chce odpocząć, ma dyżur w ośrodku. Ponieważ pan ma na koncie zawiasy za przemoc, popija (zapisał się na terapię, stara się obrcnir, ale wiadomo jak to jest) często i gęsto zaglądam do jego miejsca pobytu obejrzeć dzieci.
Niestety matka C., osoba trudna, ostatnio trzy razy zrobiła mi awanturę ,kiedy do mieszkania wpuściły mnie siostry B. wrzeszczała, że nie życzy sobie moich wizyt, za często przychodzę i takie tam ble ble ble (rodzina jest taka, ze przychodzi policja, pr socjalni kuratorzy z obu pionów) zwłaszcza kiedy syna nie ma (niestety wszyscy mają tenedecję do klamstw, czasami mówią, że jego nie ma, albo dzieci, a za chwilę wychodzą niespodziewanie z toalety)
Wyrecytowałam pani frazesy z ustaw oraz wytłumaczyłam cele moich wizyt, początkowo pani oczywiście nie słuchała, wręcz wrzeszczała co zmusiło mnie do przypomnienia o moim statusie. Opamiętała się jak zwykle i zrezygnowała kolejny raz z wygnania mnie, przepraszając.
Dodam, że jej zachowanie wobec mnie było skandaliczne.
Moje pytania brzmią następująco
Czy ta kobieta ma prawo uniemożliwiać mi wykonanie nadzoru poprzez nie wpuszczenie mnie/ wyproszenie mnie do/ ze swojego mieszkania, kiedy mam podejrzenie, że w mieszkaniu znajdują się małoletni pod opieką ojca, bądź tylko ich ojciec????
Czy nadzorowany ojciec dość niechętny do współpracy, często kłamiący, ma prawo nie przyjmować mnie w mieszkaniu, zwłaszcza kiedy mam podejrzenie, że opiekuje się małoletnimi, tłumacząc się, że na te wizyty nie pozwala matka ?
Dodam tylko, że pomimo iż pan zapisał się na terapię dla sprawców przemocy i terapię AA, a sprawa jest również w Komisji Przeciwdziałania Alkoholizmowi, nie zamierzam dłużej tolerować takiej sytuacji i ostro zasugerować podopiecznej, żeby pozostawiała dzieci przy sobie, zwłąszcza jeśli dojdą mnie słuchy ze pije. Skąd ja mam wiedziec co on robi tam po 22. Matka z która sie ciagle kloci mowi ze pije. ale wpuszczać mnie nie chce. Mam tylko nadzieję, że nie obróci się to przeciw mnie. Wszak pan ma władzę ograniczoną, a nie jest jej pozbawiony. Do tego naprawdę nie mogę zarzucić mu, że nie chce się z dziećmi kontaktować... wręcz przeciwnie :\