autor: kesey » 25 mar 2006, 2:56
Witam!
Jeśli nadal pokutuje stereotyp i błędny mit, że sądy rodzinne to takie michałki, to najwyższy czas, aby on się zmienił. Sprawy rodzinne bywają równie bulwersujące i zawiłe jak sprawy karne (wystarczy poczytać i posłuchać medialnych newsów). Problemem jest fakt, iż tak trudno zebrać w nich namacalne dowody. Profesjonalnie wykonany wywiad kuratora, który co prawda nie jest dowodem w sprawie, powinien mieć i coraz częściej ma dla sądu decydujące znaczenie (poza np. opiniami biegłych). To podstawowy argument, przemawiajacy za tym, aby kuratela, również ta rodzinna, była trwale ulokowana w strukturach sądu.
Aby wywiad był adekwatny do pokładanych w nim oczekiwań wymaga czasu na zebranie odpowiedniego materiału i opracowanie go. A właśnie o to w natłoku wywiadów coraz trudniej.
Rozumiem problemy dorosłych zespołów, borykających się z postępowaniem wykonawczym (masa akt, papierów, dokumentów, tłumy interesantów i do tego jeszcze dozory własne- nie mniej niż 35- jak mawiają nielaty- si!). Proszę o zrozumienie dla zespołów rodzinnych, które dotyka problem innego rodzaju i niestety nie wlicza się go w ich obciążenie. Dlatego wiem co czuje Kropkę i co chciała wyrazić poprzez swoje posty, które są po prostu opisem tragicznego stanu faktycznego i niczym więcej.
Jednocześnie, pragnę tą drogą podziękować wszystkim Koleżankom i Kolegom z dorosłych zespołów w moim okręgu, którzy jednoznacznie, podczas walnego zgromadzenia, wykazali zrozumienie dla tej kwestii.
Pozdrawiam.