autor: michal » 28 sty 2006, 16:27
To jak zawsze zależy od miejscowego komedanta i ewentualnie konkretnych policjantów. U mnie teoretycznie też jest tak, że policja nie wozi dzieci radiowozem i zasadniczo staram się tego przestrzegać i organizować samochód z starostwa albo karetkę. Ale bywa też tak, że wiozą dzieci radiowozem i nic im to nie przeszkadza. Dużo zależy też od tego jaki kto ma indywidyalny kontakt z policjantami. Ja staram się mieć mozliwie jak najlepszy i dzięki temu mogę czasami znacznie więcej załatwić niż inni kuratorzy. Naprawdę nie zadzieranie nosa i nie robienie z siebie 8 cudu świata jest przydatne (dla jasności nie zarzucam, że tak robisz).
Jeżeli chodzi o kwestię tego, że bez postanowienia trzeba zabrać dzieci, to w wypadkach zagrożenia ich życia i zdrowia można to zrobić i policja powinna w tym pomóc. Miałem już takie sytuacje i nie robili tu żadnych problemów. Wyjasniłem po prostu sytuację i potrzebę nagłego działania i to wystarczyło. Następnego dnia sędzia wydał postanowienie tymczasowe, które dałem policjantom i było OK. W razie czego zawsze mozna im pokazać co pisze w legitymacji kuratora na temat pomocy jakiej należy mu udzielić.
Ja osobiście miałem inny problem parę miesięcy temu. Dzieci zostały odebrane na mocy postanowienia tymczasowego (trzeba to bylo robić naprawdę szybko) i przewiezione do szpitala. Z ordynatorem uzgodniłem wcześniej, że mogą zostać przetrzymane przez noc i następnego dnia będa przewiezione do domu dziecka. Miały też zostać zbadane przez lekarza. Jak już przyjechaliśmy do szpitala, to przyszedł osobiście dyrektor i powiedzał, że "szpital nie przyjmuje dzieci ze wskazań społecznych". Zdaniem p. dyrektora dzieci były zdrowe (nie zostały jeszcze zbadane) i on ich do szpitala przyjąć nie mógł. Na pytanie co by się stało, gdyby ktoś znalazł noworodka na ulicy i przyszedł z nim do szpitala odpowiedział, że też by go nie przyjął! To nie jego problem i już! W efekcie trzeba było na cito szukać miesjca w placówce i wieźć dzieciaki późnym popołudniem ponad 60 km w jedną stronę. Sprawa tak mnie wkurzyła, że chciałem z niej zrobić maksymalną aferę, ale z uwagi na pewne kwestie personalne dałem spokój.