Moze dla jasności sytuacji..Oto przedmiotowy wyrok, na podstawie którego , (zgodnie z ustnym zapewnieniem udzielonym mi przy pierwszej wizycie pani kurator społecznej, która to wizyta miala miejsce niecały miesiąc po wydaniu wyroku tj. około 15 grudnia 2003roku)wykonywano u mnie przez 18 mc-y dozór.
Sprawę że "na słowo" uwierzyłem - bez "kwitu" - pozostawiam bez komentarza. Powiem tylko ze moja wiara w instytucje sądu - była tak wielka, ze w zyciu bym nie pomyslał o weryfikowaniu tego rodzaju oswiadczenia ustnego (czyli: skoro baba mówi że z ramienia Sądu przychodzi do mnie , to przyjąłem to bez "mrugnięcia"). To nie tłumaczy mnie -bylem kretynem z tą slepą wiarą w to że "no bez przesady, kurator z ramienia Sądu nie wciska mi kitu chyba, w koncu zyjemy w Panstwie prawa"
wyrok:

i jeszcze tytułem PostScriptum
Zdecydowałem sie na opublikowanie wyroku niemal w całości (zainteresowanym naprawde tematem moge udostępnić dokument bez "okienek") licząc się z tym ze tresc zarzutu moze wyrobic negatywne wrazenie co do oceny mojej osoby. Prosze o niewyciąganie zbyt pochopnych wniosków. Bez względu na tresc oskarżenia, nie wchodząc w szczegóły dot. sytuacji rodzinnej, nie jestem osobą z marginesu czy jakiejs rodziny patologicznej. Na omówienie mojej skromnej osoby , jezeli w ogole bedzie taka potrzeba przyjdzie czas.
Wspominam o tym z uwagi na charakter niektórych odpowiedzi , za które badz co badz jestem bardzo wdzięczny, w któych to przypisuje mi się jakieś zupełnie odrwane od rzeczywistości pobudki poruszenia tego tematu, a ich ton wskazuje iż ocena mojej osoby jest zbliżona do przysłowiowego "buraka".
Tak więc wyjśniam iż intencją mojego postu - nie jest objawem jakiegoś "pieniactwa" , ani wyładowania swej frustracji czy złości.
NIC Z Tych rzeczy. Poruszam ten temat , w sytuacji gdy dla mnie temat jest juz zamkniety. Jednkaze osłaniając kolejne kulisy tej sprawy , w oparciu o dokumenty pragne poznać opinię własnie Państwa środowiska i komentarze na temat zwykłości/niezwykłości zasadnośći/bezsadności opisywanych zdarzeń. Jestem tez przekonany ze być może niektórych z Państwa zaciekawi sam temat i ze chetnie wezmą Panstwo udział w wymianie poglądów na ten temat miedzy sobą.
Tak więc w kontekscie wcześniejszych postów, prezentuje powyższy wyrok oraz ponawiam pytanie dot. zasadność (zgodności ) zaskakującej wizyty pani kurator społecznej w niecały miesiac po wyroku, oraz poinformowanie mnie o tym iż z ramienia sądu bedzie mnie "dozorować" przez okres próby. od tej chwili przez 18mc-y , raz na miesiąc koło 20-tego każdego miesiaca musialem sie z nia spotykac.
Co najciekawsze, jak sie pozniej okaze na kolejnym czekajacym do publikacji dokumencie, mial to byc (i rzekomo był) "Du" (dozór uproszczony)
Tak więc pyt brzmi:
Czy w swietle powyzszego wyroku (sprawca ur.1977)
można uznać wykonywany przez 18mc-y dozór za bezprawny? (lub zasadny/bezzasadny..etc)?..
Zapewniam że dalszy rozwój wypadków bedzie nie mniej sensacyjny.Ale wszystko po kolei
