Witam wszystkich. Proszę o pomoc. Mam dziecko niepełnosprawne z wieloma zaburzeniami sprzężonymi, ze spektrum autyzmu . Mamy mnóstwo problemów w szkole.
Jednym z problemów jest pedagog szkolna.
Po kolei.
W zeszłym roku szk. we wrześniu syn został pobity przez kolegów z klasy. szkoła nie uwierzyła w wersję syna (śladów pobicia nie było widać , ale syn opowiadał o kuksańcach , kopnięciach , popchnięciach, obsypaniu piaskiem i trawą, wyzwiskach i dokuczaniu ogólnie). Szkoła nie udzieliła synowi pomocy psychologicznej, pedagogicznej , czy jakiegokolwiek wsparcia. Przeciwnie chłopcy , którzy pobili syna zwalili " awanturę "na syn. I to syn dostał uwagę i reprymendę. ¦ciągnęłam kuratorium i po ok 7 dniach od zdarzenia otwarto nagranie z monitoringu i prawda wyszła. Pedagog na rozmowie wyjaśniającej na której byłam z mężem groziła i straszyła nas ... ponieważ syn dnia poprzedniego uderzył chłopca i złamał mu nos. (Sprawa nosa bez konsekwencji prawnych.matka chłopca nawet nie chciała słyszeć o otworzeniu nagrania i szybko się zamknęła. Podejrzewam że też tu coś nie gra. Na chwilę obecną przeniosła chłopaka do innej szkoły z powodu... nadmiaru skarg.) Wracając do sprawy. Rozmowa zamiast być wyjaśniającą stała się pyskówką , bo w niepamięć poszła krzywda syna, a jeszcze nam grożono. Więc opisałam sprawę i zaniosłam do prokuratury . Prokurator przyjrzał się i przekazał do sądu dla nieletnich, przeciwko chłopcom którzy pobili. Byłam na jednym spotkaniu z sędziną . Wiem że jeden z chłopców był wzywany na rozmowę . I dalej do tej pory cisza. BRAK CZEGOKOLWIEK. info co dalej, lub wyroku. Nic. Przez cały rok klasa i ci sami chłopcy, zwłaszcza jeden bardzo synowi dokuczają. W sumie syn był w ciągu roku parę razy pobity, skopany w krocze, z siniakiem jak mandarynka na potylicy, siniak na pół uda itp. Reakcja szkoła zawsze podobna . ¯e to syn prowokuje i innym puszczają nerwy. Drugi raz (marzec 2009) wezwałam kuratorium. Szkoła nagadała bzdur i podsunęła zdarzenia i świadków o których nigdy wcześniej nikt mnie nie informował. Poszłam na policję (marzec 2009), złożyłam skargę o pobicia i do wyodrębnienia postępowanie w prokuraturze przeciwko szkole. Policja weszła do szkoły pogadali, przesłuchali, potwierdzili , że chłopcy pobili.Stwierdzili że nagrania z pobicia z września zostały zniszczone, z obecnych zdarzeń są mało czytelne. I znowu cisza.Nie jestem stroną w sądzie tylko policja. Z policji nie mam odpowiedzi co dalej ze sprawą. Wszystkie interwencje po awanturach wyjaśniane były u pedagog. To ta pani tak rozmawiała z dzieciakami, że tydzień znowu była awantura. Wiele raportów zdarzeń jest nie spójna i przekłamana. I nic. Wielu rodziców ma problemy z porozumieniem się ze szkołą i pedagog. Sama szkoła ma parę procesów o pobicia i niedopełnienie obowiązków i zapewnienie bezpieczeństwa. Mam nie potwierdzone info od postronnych osób i innych rodziców , że pedagog być może jest kuratorem społecznym w sądzie w którym były moje sprawy. Wiem, że w sprawie z września (przekazanej przez prokuraturę) złożyła zeznanie. Moje pytanie dotyczy tego czy i gdzie i na jakiej podstawie mogę sprawdzić czy faktycznie jest kuratorem społecznym. Czy w opisanych sprawach miała prawo zeznawać (ktoś mi podsunął myśl że sprawa powinna być z automatu przekazana do sądu okręgowego) Czy to prawda? Jeśli faktycznie jest kuratorem społecznym, czy miała obowiązek na wstępie składania zeznań poinformować o tym sąd i policję ?
Ostatnio dowiedziałam się dosyć przypadkowo , że w kwietniu w związku z moimi skargami było zorganizowane spotkanie przedstawicieli : szkoły, wydż oświaty, kuratorium, sądu i policji. Pedagog zapewniała i posługiwała się jakimś dokumentem że ma zgodę rodziców na takie spotkanie. Nikomu takiej zgody nie dawałam. Jeśli sfałszowała, dokument i podrobiła podpis mój lub męża to jak mam dotrzeć do oryginału tego dokumentu ?
Dodam że syn jest w klasie integracyjnej ze skierowaniem od 1 klasy. Obecnie chodzi do 6 kl. i ma naucz. indywidualne. Pedagog więc zna go dosyć dobrze, więc mogła i miała czas żeby wypracować sobie procedury postępowania i reagowania itd. Do końca marca 2009 szkoła nawet nie widziała za stosowne zorganizować rewalidacji i zajęć wyrównawczych, o które dawno prosiłam i pisałam.
Jestem już zmęczona . Na każdym kroku kłody . Nawet programu indywidualnego dostosowanie napisać nie potrafią. A wychowawca ( w miniony piątek) podsuwała mi do podpisu jakiś skrótowiec na półtorej strony. Ludzie pomóżcie coś. Poradźcie coś. Proszę.