autor: marta1 » 25 mar 2010, 9:00
Jestem bardzo zagubiona w tej sytuacji. Wiem tylko z przekazu Pani kurator społ., że zabiega ona właśnie o takie posiedzenie również z udziałem dziecka. Zaczynam jednak zauważać, ze inf nie do końca są prawdziwe. Wczoraj będąc na zebraniu z rodzicami w klasie córki rozmawiałam z wychowawczynią. Pani bardzo chwaliła córkę, że jest miła, bardzo dobrze się uczy, jest grzeczna. Powiedziała nawet, ze jest wyjątkowa i może być przykładem dla innych. Pani kurator społ. powiedziała mi wcześniej, ze była u wych. i ma już notatkę, którą przedstawi Pani kurator zaw.. Niestety wychowawczyni powiedziała, że nikogo u niej nie było w sprawie Gosi, powiedziała również, że bardzo chetnie porozmawia z panią kurator. Zaczynam się bać, ze tego co mówi pani kurator społ. nie moge być do końca pewna, a przecież taka inf. o dziecku nie matki, ale osoby postronnej jest bardzo ważna w sprawie. Może rzeczywiście powinnam wziąć spawy we własne ręce. Mam obawy jednak, czy wypytywanie kurator zaw., nie obróci się przeciwko mnie? Czy moje dopytywanie nie zostanie źle zrozumiane? Czy kurator społ. nie będzie miała do mnie żalu? Czy dalej będzie mnie traktować tak jak dotychczas? Gdy podczas spotkań ojca z córką przy asyście drugiego kuratora ( mamy dwóch), próbowałam pisać swoje spostrzeżenia i opisywałam spotkanie moimi oczami, to dostałam reprymendę, ze nie wolno mi robic takich rzeczy. Nawet został poinformowany o tym mój były mąż. Pisał do mnie później maile, abym się nie ośmieszała i nie pisała bzdur do Sądu. Ktoś mu przekazał , kto? Czuję się zastaszana i bezradna wraz z dzieckiem. Przy ostatniej wizycie ojca z dzieckiem, ojciec podszedł do dziecka i powiedział do ucha cyt. Masz ze mną rozmawiać rozumiesz?! Córka przestraszyła się i długo nie mogła dojść do siebie. Aby rozjaśnić trochę sytuację napiszę, ze córka nie zamienia z ojcem ani jednego słowa. Spotkanie polega na rozmowie Pani kurator z nim. My siedzimy cicho, nikt nas o nic nie pyta. Naprawdę nie wiem co mam robić. Czy działać "przeciwko" kurator? Chyba jednak będę w tym tkwić i nie odważę się podjąć żadnych kroków.