Witam w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji, trafiłam na to forum i bede wdzieczna za uzyskanie jakiś konstruktywnych informacji. Sprawa jest jak zwykle w zyciu mega skąplikowana ale do rzeczy: zyje na kocią łapę z mężczyzną po przejsciach

, ma w dorobku, malzenstwo nieduane. Jest z matką ich dziecka po rozwodzie, ich córka mieszka z matką<byla zona>, od jakiegos czasu kiedy nie byli juz ze sobą ale nie mieli rozwodu, jego ex zostawiła ze swoją pijaną matką ich corke, pijana zostawiła niespełna 2 letnie dziecko w wózku pod sklepem i zapomniała. Wiadomo co było dalej - w efekcie ex dostała kuratora. potem wzieli rozwod, moj mężczyzna spotyka sie z córką, płaci alimenty itd. Wczoraj wieczorem, zadzwoniła ona i powiedziała, że ich córka jest w szpitalu popażona, bo na jakiejs imprezie ktos ja czyms oblał i podpalił. Powiedziala ze powie lekarzom, zeby nie wposcili go do corki, i generalnie wynikła kłótnia a ona krzyczała, ze odbierze mojemu prawa do dziecka...
Ja mam pytanie czy jezeli sa po rozwodzie a dziecko jest przy matce, razem nie mieszkają to ojcu mozna odebrac prawa rodzicielskie? A drugie pytanie to takie czy jesli taka mama z dzieckiem ma kuratora, nie dopilnuje dziecka, dziecko staje w obliczu zagrozenia zycia i w efekcie uszczerbku na zdrowiu to kurator moze takiej kobiecie odebrac prawa do dziecka lub dziecko? Czy jesli sie o tym kurator nie dowie to tak jakby nie było sprawy?
Wiem, ze sytuacja zagmatwana i zakrecona, pisze to jako obserwator z boku, widze jak mój facet denerwuje sie bo nie wiadomo co mozna zrobic a czego sie spodziewac...
Serdecznie dziękuje za odpowiedzi fachowców jak i tych, którzy byli lub sa w podobnej sytuacji...
Pozdrawiam