UWAGA, to co piszę poniżej opieram wyłącznie na czytanych wypowiedziach i niczego nie przesądzam. Wypowiadam tylko swój punkt widzenia.
Uważam że gosiek popełniła czesto (niestety) obserowaną reakcję u niektórych psychologów - zaangażowała się "po stronie".
Na miejscu goski przekazałbym prowadzenie dziecka i matki innemu, niezaangażowanemu i doświadczonemu zawodowo psychologowi, ale bez komentowania dotychczasowej sytuacji, bez sugerowania czegokolwiek. Byłoby to, moim zdaniem, najbardziej etyczne i dobre dla dziecka (już widzę jak gosiek na te słowa wypuszcza kolce i zaczyna wysuwac pzury na mnie

Miałem okazję widzieć kilkanaście bardzo podobnych sytuacji, z tego kilka w ostatnich miesiącach. Opinie do sądu itp rzeczy wykonywane przez psychologów.
Nie czas i miejsce je opisywać - podam tylko skrajny przykład z ostatnich trzech miesięcy:
Psycholog (prowadzi dziecko i matkę) wydała opinię o dziecku (do sądu na prośbę matki) napisała tekst 3 strony A4 z tego 2,5 o ojcu dziecka, którego nigdy nie widziała na oczy i nie zamieniła znim nawet jednego słowa. sic!
Biegły psycholog sądowy zweryfikował tekst negatywnie, przeprowadził badania (w tym osobno dziecka i osobno ojca), których wyniki zaprzeczyły wszystkiemu co było w opinii, a ponadto wykazał, że opinia była wykonana z naruszeniem wszelkich zasad sporządzania tego rodzaju dokumentu. Czyli dla postępowania i merytorycznie jest bezwartościowa, a wprowadza jedynie atmosferę konfliktogenną między stronami.
Kończąc, uważam, że w opisywanej sytuacji optymalne byłoby poprowadzenie przez doświadczonego psychologa całej rodziny(dziecka i obojga rodziców - wiem ojciec jest daleko, ale tam też może być psycholog współpracujcy z miejscowym dla matki i dziecka), ale psychologa, który będzie miał wystarczające doświadczenie zawodowe i kwalifikacje pozwalające mu uniknąć zaangażowania.