Moderatorzy: Ultima, BBG, Sasquatch
gazela pisze:Witam
Czy jest to możliwe aby w toku postępowania o ustalenie widzeń z dzieckiem kurator był u mnie w domu w sobotę wcześnie rano, zaglądał mi do lodówki i oglądał mieszkanie, wystraszył dziecko, a z ojcem dziecka (wnioskodawcą) przeprowadził rozmowę w Sądzie, nie sprawdzając w żaden sposób podawanych przez niego faktów, nie sprawdzając warunków do których rzekomo tatuś ma dziecko zabierać, ba w całym wywiadzie nie ma w ogóle adresu pod jakim on niby mieszka?
dziękuje za pomoc
gazela pisze:Widzę, że wszyscy kuratorzy tacy mili jak pani, która była u mnie
gazela pisze:Po pierwsze - kurator przyszedł do mnie w sobotę rano, ot tak - ja nie dostałam ani wniosku ani zarządzenia nic co informowałoby mnie, że jestem stroną w jakimkolwiek postępowaniu. Mogłam nie wpuścić, ale wpuściłam i żałuję.
gazela pisze:Kuratorka latała po całym mieszkaniu i prawie krzycząc pytała gdzie jest kuchnia gdzie to gdzie tamto, gdzie jest dziecka pokój gdzie zabawki. Tak zachowuje się kurator? To taka wasza norma? Synek się wystraszył, popłakał się.
gazela pisze:Po drugie - duchem świętym nie jestem, nie wiem jak wygląda tryb postępowania, wywiad kuratorski itp, poszłam do sądu zapoznać się z aktami i tam wyczytałam, że kurator u mnie był, a jego sobie zaprosił do gabineciku w sądzie na kawkę. I przyjął za prawdę wszystko co powiedział. Nie sprawdził naocznie. To jesteśmy równi czy nie?
Nie wiedziałam, że to ja mam pisać pismo o wyłączenie sądu, to sąd nie wie, że to jego kurator? sam powinien się wyłączyć, i znam przypadki w których tak robi...
gazela pisze:W całej sytuacji interesuje mnie jedno - czy przeprowadzenie wywiadu kuratorskiego z moim eks w budynku sądu jest zgodne z prawem, i jaki to reguluje artykuł. Tyle. Bez zbędnych złośliwości.
gazela pisze:W aktach nie ma żadnego zarządzenia. Nie jest ustalone gdzie mieszka wnioskodawca, więc nie wiadomo gdzie on będzie chciał zabrać dziecko na widzenia. W wywiadzie nie ma adresu pod którym on rzekomo ma mieszkać. I rozumiem, że to jest ok? U mnie się sprawdza wszystko, a z jego strony wystarczy oświadczenie ustne. Super. Tak to ma być? On jest społecznym kuratorem - kumoterstwo jak zwykle, a ja czuje się jak przestępca... I kwestii formalnej - nie każdy kurator jest miły, niestety...
gazela pisze:Widzę, że wszyscy kuratorzy tacy mili jak pani, która była u mnie
Po pierwsze - kurator przyszedł do mnie w sobotę rano, ot tak - ja nie dostałam ani wniosku ani zarządzenia nic co informowałoby mnie, że jestem stroną w jakimkolwiek postępowaniu. Mogłam nie wpuścić, ale wpuściłam i żałuję. Kuratorka latała po całym mieszkaniu i prawie krzycząc pytała gdzie jest kuchnia gdzie to gdzie tamto, gdzie jest dziecka pokój gdzie zabawki. Tak zachowuje się kurator? To taka wasza norma? Synek się wystraszył, popłakał się.
Po drugie - duchem świętym nie jestem, nie wiem jak wygląda tryb postępowania, wywiad kuratorski itp, poszłam do sądu zapoznać się z aktami i tam wyczytałam, że kurator u mnie był, a jego sobie zaprosił do gabineciku w sądzie na kawkę. I przyjął za prawdę wszystko co powiedział. Nie sprawdził naocznie. To jesteśmy równi czy nie?
Nie wiedziałam, że to ja mam pisać pismo o wyłączenie sądu, to sąd nie wie, że to jego kurator? sam powinien się wyłączyć, i znam przypadki w których tak robi...
W całej sytuacji interesuje mnie jedno - czy przeprowadzenie wywiadu kuratorskiego z moim eks w budynku sądu jest zgodne z prawem, i jaki to reguluje artykuł. Tyle. Bez zbędnych złośliwości.
Jeśli strona postępowania wnosi o sprawdzenie warunków do jakich druga strona chce zabrać dziecko, wówczas Sąd może (nie musi) wydać stosowne zarządzenie i np. wezwać świadków na tę okoliczność. Kurator nie zajmuje się prowadzeniem spraw dotyczących ustalenia kontaktów strony postępowania z małoletnim. W takich sprawach wykonuje wyłącznie na zarządzenie sądu jednorazowy wywiad (i to nie w każdej sprawie), w którym ustala (zbierając informacje podane przez osoby wskazane w zleceniu) okoliczności wskazane w zarządzeniu zlecenia wywiadu.gazela pisze:Przepisy obadam - dzięki za nie bardzo.
Nie chodzi o "wyrzygać" - jakby istotą sprawy jest fakt, że u mńie wszystko było sprawdzane bardzo dokładnie a w kwestii eksa wystarczyła rozmowa i to co on oświadczył jest zawarte w wywiadzie. Nikt nie sprawdził naocznie warunków do jakich chce zabrać dziecko, dlaczego? Od jego matki wiem, że nikt nie wie gdzie on raz mieszka, wynajmuje gdzieś mieszkanie z kochanką. Czy sądu/kuratora naprawdę to nie interesuje gdzie małe dziecko w wieku przedszkolnym ma iść? A jeśli nie ma tam odpowiednich warunków bytowych? Czy podanie ńieprawdy w wywiadzie jest pzrestępstwem? Jakieś wyłudzenie poświadczenia nieprawdy na przykład?
Czcibor pisze:Ultima, przeczytałem Twój post głosem Krystyny Czubówny w głowie
Wróć do Zadaj pytanie kuratorowi
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości