1. Jak u aplikanta wygląda kwestia urlopu (czy jego wymiar jest standardowy, tj. 26 dni)?
wymiar 26....po 10 latach bodajże dodatkowe 10 dni urlopu (praca w warunkach uprawniających do dodatkowego urlopu bądź tylko jako kurator) więc jest na co czekać.
2. Czy kuratorzy zawodowi otrzymują premie? Jeśli tak, to w jakiej średniej wysokości?
W moim, jeden raz w roku i to niska, więc tutaj to raczej nie ma co liczyć na dodatkowy ratujący zastrzyk gotówki. W różnych okręgach różnie, bo to zależy od uwarunkowań "różnych" (każdy okręg ma swoje bolączki). Rokowania, że będzie lepiej, ale tak od lat.
3. Ile wynosi średnia miesięczna pensja początkującego kuratora zawodowego?
Z tego co wiem, to na początku pensja wynosi 2489 + 758 zł (dodatek terenowy), zaś aplikanta 1501 zł (kwoty podane netto). - na razie niestety coś koło tego (nie pamiętam dokładnie bo jadę na pożyczkach
4. Jak oceniacie kwestie bezpieczeństwa w zawodzie? W którym zespole (rodzinnym/dorosłych) jest z tym mniejszy problem?
W każdym po trochu, w karnym mniej obciążająca psychicznie praca (przynajmniej jak ktoś się wczuwa).
Spryt i umiejętność rozmowy z ludźmi, wcześniejsze badanie terenu, przekaz nawet tych nieprzyjemnych informacji, w dużym zakresie wyeliminuje negatywny stosunek do kuratora, bo do sądu to na pewno nie, nasłuchasz się, oj i to dużo. Wszystko zależy od ciebie, czyli inwestycja w siebie, np. w auto, dodatkowe ubezpieczenia, odstraszacze psów, płyny antybakteryjne, odporność na różne zapachy i warunki, sprzęt terenowy - ubraniowy, tanie dodatkowe długopisy bo czasami już ich nie chcesz z powrotem, ewentualne uzbrojenie, bo u pracodawcy możesz liczyć w dłuższej perspektywie bądź w żadnej (brak środków, kiedyś nie było potrzeba itp. itd.).
5. Czy w ciągu roku macie dużo wartościowych szkoleń? Jaka jest możliwość rozwoju?
Ciągle szukasz darmowych, kiedyś lepiej, obecnie jakoby przestój. Najbardziej rozwijające KSSIP.
Cóż, dwa dni dyżuru, trzy dni w terenie (teoria, praktyka coraz więcej siedzenia biurowego przy biurku).
Przed aplikacją radzę zgromadzić oszczędności, bo to jest dopiero hardcor (i nie wypominając starszym kolegom, mało który się pochyli, że aplikant, że na początku drogi, że słabo finansowo..niby każdy przez to przeszedł, ale kiedyś było inaczej oraz kiedyś pensja w stosunku do życia była inna).
Po zdaniu egzaminu też różowo nie będzie, bo zwykle najbardziej urokliwy teren się otrzymuje (daleko i rodzący problemy, aby się "nauczyć i wykazać", o kosztach się nie wspomina)
Mimo wszystko ja NIE ŻAŁUJĘ WYBORU, chociaż podkreślam nie zawsze było różowo
Pozdrawiam
Wiem, że pytania są dość specyficzne, ale stoję przed życiowym wyborem, więc za każdą życzliwość z Waszej strony- z góry bardzo dziękuję