Lęk o rodzinę

Tematy związane z powoływaniem kuratorów społecznych, aplikacją kuratorską, egzaminem, odbywaniem praktyk studenckich, pisaniem prac dyplomowych itd. Ogólnie: pytania i odpowiedzi, które zainteresują kandydatów do zawodu i pełnienia funkcji kuratora, studentów, uczniów, aplikantów ...

Moderatorzy: Ultima, BBG, Sasquatch

Lęk o rodzinę

Postautor: adw » 20 cze 2008, 20:34

Witam serdecznie. Mój problem polega na tym iż w przyszłym roku chcę starac się o przyjęcie na aplikację kuratorską, gdy poinformowałam o tym fakcie moją rodzinę, kazali mi się puknąć w głowę, twierdząc że niebezpieczeństwo sprowadzę na naszą rodzinę, bo nikt nie zagwarantuje mi że jakiś nadzorowany nie pobije mi dzieci czy nie zrobi im jakiejś krzywdy, a ja sama będę narażona na trudne sytuację wchodząc np do ciemnej klatki czy tez do jakiegos opuszczonego mieszkania pełnego pijanego towarzystwa. Na początku nie słuchałam tego co mówi rodzina, jednak po pewnym czasie zaczęłam się zastanawiać czy faktycznie nie mają racji? Co Wy o tym myślicie? Czy macie też takie lęki? Jak radzicie sobie z nimi na codzień? Proszę o odpowiedź i pozdrwaiam.
adw
 
Posty: 1
Rejestracja: 20 cze 2008, 10:33
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: kesey » 20 cze 2008, 21:45

Kuratorzy to grupa zawodowa pozbawiona wyobraźni a może działa psychologiczny mechanizm wyparcia. Po prostu nikt o tym nie myśli, dopóki nie stanie się ofiarą tego rodzaju sytuacji.

Pozdrawiam.
Nigdy nie dyskutuj z idiotą- najpierw sprowadzi cię do swego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem.
Awatar użytkownika
kesey
VIP
VIP
 
Posty: 1702
Rejestracja: 25 kwie 2005, 23:51
Lokalizacja: Częstochowa
Podziękował : 51 razy
Otrzymał podziękowań: 197 razy

Postautor: kgb14 » 20 cze 2008, 21:53

kesey pisze:Kuratorzy to grupa zawodowa pozbawiona wyobraźni a może działa psychologiczny mechanizm wyparcia. Po prostu nikt o tym nie myśli, dopóki nie stanie się ofiarą tego rodzaju sytuacji.

Pozdrawiam.


no 100% zgody z adminem :D

a ja dodatkowo już wcale tej wyobraźni nie mam , ufam swoim ,,gabarytom'' :lol: :lol:

Ale poważnie dodam , ze zdarza mi sie isć z koleżankami na jakieś sporadyczne ,,trudne'' wywiady np. do chorych psychicznie , lub jeśli jest przeczucie lub wiadomość , że może być niebezpiecznie właśnie ze względu na gabryty :)

Pozdrawiam .
,,Oponiarz''

,,One To-Day is Worth
Two To-Morrows''
Obrazek
Awatar użytkownika
kgb14
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 2582
Rejestracja: 30 paź 2007, 23:23
Lokalizacja: Opole
Podziękował : 119 razy
Otrzymał podziękowań: 135 razy

Postautor: BartK » 22 cze 2008, 10:50

Osobiście nie mam żadnych obaw jeśli chodzi o niebezpieczeństwo grożące ze strony podopiecznych i w ogóle ze strony ludzi. Gorzej sprawa wygląda jeśli chodzi o pieski, tutaj właśnie upatruję problem.
Awatar użytkownika
BartK
VIP
VIP
 
Posty: 1232
Rejestracja: 25 kwie 2005, 23:07
Lokalizacja: Szczecin-Centrum
Podziękował : 3 razy
Otrzymał podziękowań: 12 razy

Postautor: Nabi » 23 cze 2008, 14:27

Do każdej profesji trzeba mieć predyspozycje - lęki to raczej objaw braku tych predyspozycji.
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo własne to jedynie slyszałem o kilku sytuacjach niebezpiecznych dla samego kuratora (osobiście z żadnym przypadkiem "z pierwszej ręki" nie spotkałem się - choć swego czasu dość intensywnie interesowałem się tą kwestią. Naturalnie nie rozpatruję tu psów, połamanych schodów itp podobnych "pułapek" - odnosze się do celowego działania ludzi)
Jeśli chodzi o bezpieczęńswo najbliższych kuratora - to nawet nie słyszałem o jakimkolwiek przypadku zagrożenia tegoż przez podopiecznych czy ich "znajomych".
Z tego co wiem, to w "światku" funkcjonuje niepisany obyczaj, że kuratora się "nie rusza". Zatem realne zagrozenie jest niewielkie i pochodzi raczej od bezmyslnych, którzy tępieni sa nawet przez "swoich" ze "swiatka".
Takie są moje doświadczenia i wiedza w tej materii.
Nabi
 

Postautor: ender » 24 cze 2008, 22:00

Ale niestety realne zagrożenie ze strony podopiecznych istnieje.W chwili obecnej oczekuję na powrót ZK osoby , która groziła mojej osobie i mojej rodzinie pozbawieniem życia, podpaleniem mieszkania. Otrzymywałam od tej osoby listy z pogróżkami z ZK, sprawa znalazła finał w Sądzie. A wszystko dlatego ,że odważyłam się być świadkiem w sprawie o groźby kierowane do innego kuratora.
I nie jest to mój były podopieczny.
Obawiam się ,że po opuszczeniu Zk przez tego Pana będę się naprawdę obawiała , że spotka mnie coś niedobrego, gdyż jest osoba pozbawiona jakichkolwiek zahamowań i jakichkolwiek zasad .
ender
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 46
Rejestracja: 16 lut 2006, 21:22
Lokalizacja: okręg piotrkowski
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: Nabi » 25 cze 2008, 14:10

Jak ender wskazuje - pojawiły sie tylko werbalne groźby i to nie od jej podopiecznego, w dodatku w związku ze sprawą, która nie ma charakteru codziennej pracy kuratora
- poza tym nic sie nie wydarzyło - na czym więc polega realność niebezpieczeństwa?
W/g mnie - z tego opisu - niebezpieczeństwo na razie nie jest realne, a tylko istnieje w wyobraźni ender.
Nabi
 

Postautor: ender » 25 cze 2008, 18:47

Niestety z mojego punktu widzenia było to realne zagrożenie ,być może nie dość barwnie opisałam swoją historię, ale jeśli ma się do czynienia z osobą z zaburzeniami osobowości nie jesteś w stanie przewidzieć jego zachowania. NIe jest to tylko moja wyobraźnia.
A co do braku zagrożeń w ogóle w pracy kuratora to się mylisz ,że takowe nie istnieje - w zeszłym roku koleżanka ledwo uszła z życiem bo została zaatakowana przez chorego psychicznie podopiecznego w jego podczas wykonywania czynności
ender
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 46
Rejestracja: 16 lut 2006, 21:22
Lokalizacja: okręg piotrkowski
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: kuratorc » 28 cze 2008, 20:43

witam
w kwestii obaw i strachu, uważam, że wszyscy się boimy... ( sic )
lub inaczej niepokoimy, obawiamy, lękamy, rozważamy... etc. co zastaniemy w trakcie czynności, jak zareagują podopieczni, jakie bedą tego konsekwencje bezpośrednie lub pośrednie, czy my bedziemy konsekwentni po " niepokojących" zachowaniach dozorowanych.
Pytanie tylko czy jest to normalny , tak jak w niemal każdej profesji ( nauczyciel, pracownik socjalny, policjant, dziennikarz and more ) niepokój o nową sytuację czy też totalna panika uniemożliwiajaca całkowitą pracę?
Jeżeli to pierwsze to wydaje się że jest ok, bo tylko głupcy się nie boją, natomiast jeżeli to drugie, cóż zawsze można zostać np szachistą.
Natomiast w kwestii bezpośredniego zagrożenia ze strony naszych podopiecznych to wydaje mi się, że zdecydowana większość zdaje sobie sprawę, że "zagrażanie" kuratorowi w końcu odbije się im dużą czkawką, i nie chodzi mi tu o jakąś formę zemsty lecz o zwykłe wyciagnięcie konsekwencji.
kuratorc
 
Posty: 17
Rejestracja: 26 gru 2005, 20:30
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 1 raz


Wróć do Chcę zostać kuratorem, jestem studentem, potrzebuję pomocy ...

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość

cron