A ja chętnie wzięłabym udział w takiej okołodyskusji
Gdy jestem w pracy nieustannie wchodzę w relacje z dozorowanymi, co więcej świadomie buduję tę relację od pierwszego do ostatniego spotkania. Opierają się one (lub dążę do tego, by opierały się) przede wszystkim na wzajemnym szacunku, odpowiedzialności za siebie i „swoją” działkę, zaufaniu. Tak jak pisze Hahment, dzięki owej relacji mogę wpływać na zachowania skazanego. Moim celem nie jest jednak „resocjalizacja skazanego”, mam konkretne cele
choć nadrzędnym jest – przestrzeganie norm prawnych przez dozorowanego.
Nie będę wykonywać żadnych badań na obecność środków psychoaktywnych – dozorowani sami mówią mi co pili/brali – czasem podają zaniżone ilości, ale dla mnie, nie ma to znaczenia. W konkretnej sytuacji mówię „jest pan/i pod wpływem alkoholu ale widzę, że możemy porozmawiać”, lub „dziś jest pan/i pijany/a, nie mogę się z panem/ią porozumieć proszę przyjść do mnie na dyżur, lub przyjdę za 2 dni”. Jeśli ministerstwu tak bardzo zależy na obiektywnych badaniach w tym kierunku (a nie podawanych informacjach od kuratora- bo co wyssane z palca, kurator miał taką fanaberię, albo uwziął się na biedaka/biedną ?!) i udowadnianiu, niech zmienią kodeks karny wykonawczy i dopiszą, że wobec osoby z nałożonym obowiązkiem powstrzymywania się od nadużywania środków psychoaktywnych stosuje się cykliczne (do określenia przez ustawodawcę termin np. co 2 dni) badania na obecność w/w środków w placówkach do tego przeznaczonych.
Pozdrawiam - Kuffs bez urazy