ostatnio zlożylam wniosek o odroczenie k.p.w skazanej, w moim sądzie okazuje się ,że nie ma takich praktyk i jako pierwsza się z tym wyskoczylam. Teraz toczę spór kompetencyjny z sedzią poniewaz zarzucił mi ,że nie mialam prawa tego zrobić ...jego zdaniem bawię się w ,,dobrą ciocię ,, kiedy podalam argumentacje prawna tj przepisy 173pkt 6 kkw to nie wziąl tego w ogóle pod uwagę , byl agresywny i wezwal mnie na tzw,,dywanik,, szalal wręcz ze złości , utrzymując ,że nie mialam prawa i pieczęci Sądu uzylam bezprawnie.
nadmieniam ,że napisalam do sprawy gdzie nie bylo orzeczonego dozoru kuratora , ale pełnię dozór w sprawie ktora skutkowała zarzadzeniem.
Potem wezwal skazaną do uzupelnienia braków formalnych tj zlożenia podpisu?-i tu nie rozumiem , jak i uiszczenia kwoty.
W moim rozumieniu nie trzeba bylo kiedy wniosek poszedl z urzędu
następnie zlecił wywiad innemu w sparwie o odroczenie na wniosek nie moj ,ale skazanej bo ta pożniej też zlożyła , zarzucając mi ,że byłabym stronnicza.
To jakiś absurd bo równolegle móglby tak uważać kiedy składam wnioski o zwolnienie z dozoru...
jestem oburzona...bo niby jaki cel mi przzyświecał ...poza ludzką chęcią pomocy ..co przeciez mieści się w knonie naszej pracy...
Temat przeniosłam do odpowiedniego działu. ultima.