Skoro, to moj watek, to pozwole sobie na opisanie moich staran o kontakt z klauzula w reku.
Nie wpuszczano mnie caly luty i marzec...bo:
Matka czyt. wlascicielka wniosla o ograniczenie mi kontaktow. Czyli uznala, ze jesli napisala pismo do sadu to rowna sie to z tym, ze ma prawo moja klauzula podetrzec sobie D...!!
Mam widzenia co tydzien a wizyt jak nie bylo tak nie bylo. Przyszla pora tego nowego wniosku o ograniczenie..Sedzina zjechala wlascicielke na czym swiat stoi, ale najpierw zadala mi pytanie.
Sedzina - Co Pan zrobil jak matka Panu nie otworzyla?
Ja - Zadzwonilem pod 112
Sedzina - Jak Pan smial dzwonic na Policje. Policja jest od lapania bandytow a nie od lapania biednych matek..
Ja - Wysoki Sadzie, ale ja mam wizyty w soboty, do kogo mam sie zwrocic?
Sedzina - Widac jest Pan niedojrzaly do roli opiekuna..
Ja - Czy Wysoki Sad moglby mnie pouczyc, co powinienem zrobic w tej sytuacji?
Sedzina - Powinien Pan zglosic to Komornikowi Sadowemu
----------------------------------------------------------------------------
Na tym sie ucielo, potem dostalo sie wlascicielce. Oczywiscie nie ograniczono mi wizyt bo niby dlaczego?
Odrzucono wniosek wlascicielki w calosci...ale:
Z ciekawosci poszedlem do Komornika Sadowego, pewien ze co jak co, on mi pomoze...i tu ZONK
Komornik...Sedzina Panu glupot na opowiadala
Ja..............To Sedzina Sadu okregowego, jak glupot mi naopowiadala??
Komornik...Ja nie jestem od scigania takiego zadluzenia
Ja..............Policja nie, Komornik nie, wiec do kogo mam isc? Do ksiedza?
Komornik...Rozumiem Pana, ale nie wiem, gdzie ma Pan sie udac
Jesli macie jakies pomysly, to piszcie, sam jestem baaaaaardzo ciekaw.
Pozdrawiam