zrozumiec zrozumiale..:)

Zadaj pytanie kuratorowi rodzinnemu.

Moderatorzy: Ultima, BBG, Sasquatch

zrozumiec zrozumiale..:)

Postautor: LINK » 25 cze 2007, 22:32

witam. Wydawac by sie moglo, ze postanowienie sadu jest zazwyczaj proste i jasne...
Oto moje

postanawia:
1 zmienic postanowienie tutejszego Sadu z dnia 31.05.2006 o udzieleniu zabezpieczenia w przedmiocie ustalenia sposobu utrzymywania przez pozwanego Piotra S. kontaktow osobistych z maloletnim Erykiem w ten sposob, ze ustala iz pozwany bedzie mogl sie widywac z maloletnim w kazda sobote miesiaca w godz od 14-18 z tym ze w druga sobote miesiaca bedzie mial mozliwosc zabierania maloletniego poza miejsce zamieszkania natomiast w pozostale soboty odwiedziny beda sie odbywaly w miejscu zamieszkania dziecka, a ponadto kontakt pozwanego z maloletnim poza miejscem zamieszkania bedzie odbywal sie pod nadzorem kuratora na koszt pozwanego.

Prosze o interpretacje tego orzeczenia...

Pytania sa dwa.

1. Co to znaczy miejsce zamieszkania dziecka?
2. Kiedy kurator ma jechac? Moj kurator nie chce jechac po dziecko ze mna, tylko chce zebym ja po nie sam pojechal
LINK
 
Posty: 15
Rejestracja: 25 cze 2007, 11:50
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: kesey » 26 cze 2007, 2:59

Witam.
1. Miejsce zamieszkania- lokal mieszkalny, w którym znajduje się centrum życiowe dziecka (nie jest tożsamy z adresem zameldowania).
2. Obecnośc kuratora podczas kontaktu jest konieczna od momentu opuszczenia przez dziecko miejsca zamieszkania, tzn. wyjścia za drzwi lokalu mieszkalnego. Obowiązki kuratora w sprawie udziału w kontakcie rodzica z dzieckiem są akurat w tym zakresie dosyć jasno określone przez rozporządzenie w sprawie szczegółowego wykonywnaia uprawnień i obowiązków (ma być obecny przez cały czas trwania kontaktu i czuwać, aby trwał on tyle, ile sąd zakreślił w wyroku/postanowieniu, oraz sporządzić w formie pisemnej notatkę z jego przebiegu).
W każdą drugą sobotę miesiąca wolno Ci zabierać dziecko poza miejsce zamieszkania i wówczas ma towarzyszyć Ci kurator. W pozostałe soboty kontakty odbywają się w mieszkaniu. Tyle translacji językowej :wink:
Pozdrawiam.
Nigdy nie dyskutuj z idiotą- najpierw sprowadzi cię do swego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem.
Awatar użytkownika
kesey
VIP
VIP
 
Posty: 1702
Rejestracja: 25 kwie 2005, 23:51
Lokalizacja: Częstochowa
Podziękował : 51 razy
Otrzymał podziękowań: 197 razy

Postautor: LINK » 26 cze 2007, 6:55

no nie do konca jest tak jak piszesz chyba.
po pierwsze. Istnieje jeden jasny przepis ktory mowi..
art. 25 kc - miejsce zamieszkania to miejscowość, w które osoba przebywa z zamiearem stałego pobytu.
Jesli bylby adres zamieszkania, wtedy chodzi o konkretny budynek...ale nie o miejsce.
Idac dalej tym tokiem myslenia, to kurator sugerujac sie zapisem tego kodeksu powinien jechac ze mna po to dziecko do miejscowosci, czy jak w takim razie?
Dla mnie jesli jest cos napisane to jest.
Jeszcze jedna sprawa.
Moja zona stale uwaza, ze ona musi byc przy tych kontaktach. Czy ktos widzi w tym orzeczeniu jakikolwiek fragment, ktory mowi, ze ma racje?
Ja uwazam, ze wszelkie kontakty z dziecmi ich ojcow przy udziale wlascicielek dzieci to ABSURD.
Prosze o odpowiedzi na te pytania
\Pozdrawiam bardzo serdecznie
LINK
 
Posty: 15
Rejestracja: 25 cze 2007, 11:50
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Re: zrozumiec zrozumiale..:)

Postautor: cweka » 28 cze 2007, 19:02

1 zmienic postanowienie tutejszego Sadu z dnia 31.05.2006 o udzieleniu zabezpieczenia w przedmiocie ustalenia sposobu utrzymywania przez pozwanego Piotra S. kontaktow osobistych z maloletnim Erykiem w ten sposob, ze ustala iz pozwany bedzie mogl sie widywac z maloletnim w kazda sobote miesiaca w godz od 14-18 z tym ze w druga sobote miesiaca bedzie mial mozliwosc zabierania maloletniego poza miejsce zamieszkania natomiast w pozostale soboty odwiedziny beda sie odbywaly w miejscu zamieszkania dziecka, a ponadto kontakt pozwanego z maloletnim poza miejscem zamieszkania bedzie odbywal sie pod nadzorem kuratora na koszt pozwanego.

Prosze o interpretacje tego orzeczenia...

Z treści postanowienia wynika, że ma Pan prawo do widzeń z dzieckiem w każdą sobotę miesiąca, wizyty w miejscu zamieszkania dziecka oznaczają faktycznie kontakty w mieszkaniu, gdzie przebywa dziecko, więc rozumie się, że będzie w nich uczestniczyć także matka (nie właścicielka) dziecka. W kazdą drugą sobotę miesiąca ma Pan prawo zabrać dziecko poza jego miejsce zamieszkania, jednak w tych wypadkach przy kontakcie z dzieckiem ma uczestniczyć kurator. Postanowienie o uczestnictwie kuratora w kontaktach z dzieckiem wykona kurator sądowy, któremu zleci to sąd. Jeżeli dziecko mieszka w innym mieście, będzie to kurator właściwy dla danej miejscowości, gdzie przebywa dziecko, ponieważ nic nie pisze o tym, że kontakty mają odbywać się w Pana miejscu zamieszkania. Nie jest tożsame, że w kontaktach będzie uczestniczył Pana kurator. Pana zadaniem jest w taki sposób zorganizować czas z dzieckim by był on spożytkowany jak najbardziej efektywnie, w końcu 4 godziny z dzieciątkiem to nie jest dużo czasu:). Pozdrawiam.
cweka
 
Posty: 16
Rejestracja: 20 kwie 2006, 17:51
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: LINK » 01 lip 2007, 22:36

drogi czy droga cweka...
skad wniosek, ze miejsce zamieszkania to mieszkanie?
Prosze o choc jeden przepis mowiacy, ze miejsce zamieszkania to jest konkretny adres...chciaz jeden..nie nawet pol art mi starczy.
Widze, ze stereotyp matki polki jest wciaz w obiegu.

Dla mnie wazne jest slowo pisane...czyli:

Nie ma nic o matce wlascicielce
Nie ma nic o adresie zamieszkania

Wszystko co cweka napsal/a jest jak sadze tylko stereotypem, ze matce wlascielce nalezy sie wszystko, a ojcu, czyli seryjnemu mordercy NIC

Ja chce tylko przypomniec, ze wizyty sa dla dziecka nie dla matki.
Widze ze wiele osob o tym zapomina.

P.S.

O kuratora sam poprosilem i chce za niego placic.
Chce uniknac pozniejszych pomowien, ze przywiozlem dziecko brudne czy glodne czy Bog wie jakie....:]
Pozdrawiam
LINK
 
Posty: 15
Rejestracja: 25 cze 2007, 11:50
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: kriza » 02 lip 2007, 20:24

Link,zastanów się co w tych kontaktach jest dla Ciebie ważniejsze:" słowo pisane" czy spotkanie z dzieckiem?
coś mi się wydaje,że toczysz wojnę w sądzie a dziecka używasz jako tarczy-to częsta zagrywka,ale mało etyczna.
kriza
 
Posty: 19
Rejestracja: 04 kwie 2007, 11:07
Lokalizacja: okolice Warszawy
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: LINK » 03 lip 2007, 7:21

To nie ja sie trzymam postanowienia sztywno.
Chcialem sie dogadac z wlascicielka dziecka, ale sie nie da.
Sad tez jej nie rozumie. Na kazdej sprawie musi jej tlumaczyc, ze dziecku potrzebny jest kontakt z ojcem...to ona po kolejnej sprawie pisze tak
Szanuje decyzje Sadu, lecz uwazam, ze za duza jest ilosc spotkan.
Ta kobieta, chyba jako jedna z niewielu uwaza, ze RODK ja skrzywdzil.
RODK, widzialo moje relacje z dzieckiem. RODK napisalo o bardzo silnej wiezi miedzy mna a dzieckiem, ze nalezy zwiekszac ilosc kontaktow, ze nalezy je przeprowadzac czesciej.
Mialem drugi raz RODK, wyszlo dla mnie jeszcze lepiej...a co na to wlascicielka?
Ano, przestala mnie w ogole wpuszczac na widzenia.
Zlozylem wniosek o ukaranie. Tocza sie sprawy juz od 3-go marca a jest lipiec. Nie moge zlozyc kolejnego wniosku, bo jeszcze wisi stary.

Prosta sprawa. Jesli matka dziecka pisze w pozwie, ze ojciec dziecka nie jest mile widziany w ich domu, to sila rzeczy, takie kontakty sa z gory skazane na taki rozwoj jak w moim przypadku.

Ja chce tylko normalnych widzen...NIC WIECEJ
Wiec prosze Cie nie wyciagaj ksiazkowych wnioskow, ze matka zapewne chce dobrze, tylko ojciec sie upiera. Zapewniam Cie ze tak nie jest.

pozdrawiam
LINK
 
Posty: 15
Rejestracja: 25 cze 2007, 11:50
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: kriza » 03 lip 2007, 10:51

To nie są książkowe wnioski,sama jako kurator mam podobną sprawę-to trudna sytuacja,kiedy strony wojują dzieckiem,a tak jest-nawet jeśli nie potrafią przyznać tego same przed sobą.
"Właścicielka dziecka"-nie jest to chyba najszczęśliwsze określenie(choć rozumiem,dlaczego używasz tego sformuowania).
Mam teraz pytanie do Forowiczów-jakie kroki czynicie w tzw.rozwodówkach,kiedy jedna ze stron nie przestrzega postanowienia sądu(dotyczacego kontaktów z dzieckiem)-prócz wniosku o ukaranie grzywną?
Pozdrawiam
kriza
 
Posty: 19
Rejestracja: 04 kwie 2007, 11:07
Lokalizacja: okolice Warszawy
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: LINK » 03 lip 2007, 15:20

Skoro, to moj watek, to pozwole sobie na opisanie moich staran o kontakt z klauzula w reku.
Nie wpuszczano mnie caly luty i marzec...bo:
Matka czyt. wlascicielka wniosla o ograniczenie mi kontaktow. Czyli uznala, ze jesli napisala pismo do sadu to rowna sie to z tym, ze ma prawo moja klauzula podetrzec sobie D...!!
Mam widzenia co tydzien a wizyt jak nie bylo tak nie bylo. Przyszla pora tego nowego wniosku o ograniczenie..Sedzina zjechala wlascicielke na czym swiat stoi, ale najpierw zadala mi pytanie.
Sedzina - Co Pan zrobil jak matka Panu nie otworzyla?
Ja - Zadzwonilem pod 112
Sedzina - Jak Pan smial dzwonic na Policje. Policja jest od lapania bandytow a nie od lapania biednych matek.. :shock:
Ja - Wysoki Sadzie, ale ja mam wizyty w soboty, do kogo mam sie zwrocic?
Sedzina - Widac jest Pan niedojrzaly do roli opiekuna.. :shock:
Ja - Czy Wysoki Sad moglby mnie pouczyc, co powinienem zrobic w tej sytuacji?
Sedzina - Powinien Pan zglosic to Komornikowi Sadowemu
----------------------------------------------------------------------------

Na tym sie ucielo, potem dostalo sie wlascicielce. Oczywiscie nie ograniczono mi wizyt bo niby dlaczego?
Odrzucono wniosek wlascicielki w calosci...ale:

Z ciekawosci poszedlem do Komornika Sadowego, pewien ze co jak co, on mi pomoze...i tu ZONK

Komornik...Sedzina Panu glupot na opowiadala
Ja..............To Sedzina Sadu okregowego, jak glupot mi naopowiadala??
Komornik...Ja nie jestem od scigania takiego zadluzenia
Ja..............Policja nie, Komornik nie, wiec do kogo mam isc? Do ksiedza?
Komornik...Rozumiem Pana, ale nie wiem, gdzie ma Pan sie udac :shock:

Jesli macie jakies pomysly, to piszcie, sam jestem baaaaaardzo ciekaw.

Pozdrawiam
LINK
 
Posty: 15
Rejestracja: 25 cze 2007, 11:50
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: Lenna » 03 lip 2007, 19:55

LINK... bardzo współczuję Ci tej sytuacji..
Nie jestem kuratorem niestety i nie mam w związku z tym doświadczenia w rozwiązywaniu tego typu problemów. Jednak w związku z tym, że w rodzinie mam podobną sytuację pozwoliłam sobie zabrać głos.
Moja siostra stryjeczna postępuje podobnie do Twojej żony. Uważa, że skoro urodziła dziecko to ma do niego pełne prawo i wydziwia co tylko możliwe żeby utrudnić ojcu spotkania z małą... A przecież tylu jest ojców, którzy zupełnie nie interesuja się sprawami dzieci z nieudanego związku. Tu jest inaczej.. Człowiek szuka pomocy wszędzie..aż go żal. Rozmawiałam z Nią to zaradna życiowo i inteligentna kobieta... Ale w sprawie dziecka nie kieruje się zdrowym rozsądkiem tylko złością do "byłego". Moja rada poszukaj dobrego adwokata i nie trać kontaktu z małym. W tak delikatnych sprawach tylko spokój i zdrowy rozsądek może "uratować" Waszego chłopca. Powodzenia.
Lenna
 
Posty: 3
Rejestracja: 18 cze 2007, 17:24
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: LINK » 03 lip 2007, 22:01

fajnie lenna, ze choc plci przeciwnej, wiesz ze takie rzeczy maja miejsce.
Ja nie oceniam zle samej plci, ale zle oceniam sam stereotym matki wlascicielki.
Wierzcie mi, ze wiele razy chcialem po dobroci i za pomoca slow pojednania...nie wiem, po prostu sa sprawy ktorych odkrecic sie chyba nie da.
Walcze o kazda godzinke z dzieckiem i oddam nawet 10 lat swojego zycia za jedna godzinke wiecej z moim synkiem.

Straszna jest niesprawiedliwosc w sadach i poza nimi. Na razie musialem sie wybronic z absurdalnych i ponoc typowych zarzutow wlascicielki z pozwu...bo oczywiscie tez w pozwie bylo wszystko co facetowi da rade przypisac...od alkoholika do narkomana. Tylko pedofilem jeszcze nie bylem...ale sprawa jest rozwojowa, wiec kto to wie.
Tak czy siak..jesli choc jedna osobe uswiadomilem jaka jest druga strona ksiezyca, to juz jest sukces:)

Pozdrawiam wszystkich, admina zwlaszcza za nadgorliwosc:):)
LINK
 
Posty: 15
Rejestracja: 25 cze 2007, 11:50
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: kesey » 04 lip 2007, 2:33

Myślę, że z komornikiem to trochę skrót myślowy. Brak respektu dla postanowienia sądu, wydanego w postępowaniu cywilnym odbywa się na podstawie przepisów Kodeksu postępowania cywilnego o egzekucji świadczeń niematerialnych. Można wystąpić do Sądu, który wydał postanowienie (w Twoim przypadku jak rozumiem do Sądu Okręgowego) z wnioskiem o zdyscyplinowanie dłużnika, pod rygorem nałożenia grzywny (na zasadzie art. 1051 kpc.)- możliwość wielokrotnego nałożenia grzywny do kwoty nie przekraczajacej 100 000 złotych (jednorazowo maksymalnie nie więcej niż 1000 złotych). Nieuregulowane grzywny podlegają zamianie na karę aresztu a wykonanie tegoż realizuje komornik. Z Twojego postu wynika, iż z takim wnioskiem już wystąpiłeś. Niewiele da się zrobić ponad to. Interwencje Policji mogą stanowić jedynie materiał dowodowy, potwierdzający, iż napotykasz na trudność w realizowaniu czynności w postaci kontaktów z dzieckiem. Nie ma natomiast przeszkód, abyś wystąpił z kolejnym wnioskiem na podstawie art. 1051 kpc. jeśli nadal napotykasz na przeszkody (nawet jeśli poprzedni nie został jeszcze rozpatrzony).
Natomiast jeśli chodzi o miejsce zamieszkania, to proponowałbym spojrzeć tuż poniżej cytowanego przez Ciebie art. 25 kc. i przeczytać art. 26 kc. (miejsce zamieszkania dziecka jest miejscem zamieszkania rodzica, któremu powierzono wykonywanie władzy rodzicielskiej). Wychodząc od ogółu do szczegółu można ten zapis zinterpretować jako "lokal mieszkalny, położony w danej miejscowości, w którym stale dziecko przebywa pod pieczą tego z rodziców, któremu powierzono wykonywanie władzy rodzicielskiej nad małoletnim." W postępowaniu sądowym, szczególnie w sprawach o rozwód, tak właśnie rozumiane jest użycie frazy "miejsce zamieszkania".
Jeśli w postanowieniu nie ma nic o osobie matki, to w równym stopniu może ona być obecna przy kontakcie, jak nie być przy nim obecna (kwestia woli, taktu i wyczucia).
W przeciwieństwie do Lenny nie będę doradzał poszukiwań adwokata. Rozważ może możliwość poszukania mediatora i zaproponowania żonie mediacji odnośnie ustalenia zasad kontaktów z dzieckiem. Jeśli wspólnie wypracujecie porozumienie, wówczas każdej ze stron łatwiej będzie je akceptować i stosować się do niego. Dużo łatwiej niż do unormowań narzuconych odgórnie- nawet jeśli wynikają one z postanowienia, wydanego przez Sąd.
I jeszcze jedno, żeby rozwiać wszystkie wątpliwości- rozumiem Twój gniew rodzica. Oczywistym jest, iż osoba ojca jest dla dziecka i jego wychowania tak samo ważna jak i osoba matki.

Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
kesey
VIP
VIP
 
Posty: 1702
Rejestracja: 25 kwie 2005, 23:51
Lokalizacja: Częstochowa
Podziękował : 51 razy
Otrzymał podziękowań: 197 razy

Postautor: LINK » 04 lip 2007, 7:09

dzieki kesey za ta wypowiedz. Co prawda, potwierdza ona tylko, ze osoba ktora nie sprawuje opieki jest tylko dodatkiem do orzeczenia, ale jeszcze raz dzieki.
Zarowno ja jak i Sad chcielismy ugody poza Sadem odnosnie kontaktow z synkiem. Ja zawsze proponuje jakies wyjscie na plaze wspolne. wyjazd czy wyjscie na plac zabaw...no niestety, na razie to od roku tylko probuje:(
Dziecko wybiega za mna bez bucikow na schody, ale niewzruszona matka wlascicielka trzyma go za reke i bez zadnego uczucia wciaga malucha spowrotem do zlotej klatki o nazwie dom rodzinny..straszne, ale nie mam pomyslu jak to przerwac.
Jeszcze raz dziekuje za wszystkie posty.
Pozdrawiam
LINK
 
Posty: 15
Rejestracja: 25 cze 2007, 11:50
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: Lenna » 04 lip 2007, 7:59

Jak wspomniałam Drogi/a kesey nie jestem kuratorem i wyrażam poglądy osoby niezwiązanej z wymiarem sprawiedliwości. Zawodu mediatora nie bralam pod uwagę ponieważ nie znam jego kompetencji. Adwokat/prawnik nie koniecznie po to, by pozywać matkę dziecka.. Być moze źle sę wyrazilam..Ale uważam, że w tej niejasności i zagmatwaniu przepisów każdemu czlowiekowi nie związanemu z PRAWEM potrzebna jest pomoc w ich interpretacji. To tyle.. i jeśli masz mi coś do zarzucenia to zwracaj się proszę do mnie, bo sposób w jaki to zrobileś jest lekko przykry drogi/a kesey.. Komunikat jaki przekazałeś:"W przeciwieństwie do Lenny..." sugeruje, że jesteś moim przeciwnikiem (???)
Pozdrawiam tatę i życze raz jeszcze wytrwałości.
Lenna
 
Posty: 3
Rejestracja: 18 cze 2007, 17:24
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: kesey » 05 lip 2007, 0:16

Lenna pisze:To tyle.. i jeśli masz mi coś do zarzucenia to zwracaj się proszę do mnie, bo sposób w jaki to zrobileś jest lekko przykry drogi/a kesey.. Komunikat jaki przekazałeś:"W przeciwieństwie do Lenny..." sugeruje, że jesteś moim przeciwnikiem (???)


A niby co i z jakiego powodu :shock: :?: :?: :?: Napisz post kupisz sobie wroga :lol:

Odpowiedź kierowałem do LINK'a i zwracałem się bezpośrednio do niego. Doszukujesz się Lenna podtekstów tam, gdzie ich po prostu nie ma. Z pewnością nie miałem zamiaru Cię urazić a nawiązanie do Twojej osoby miało na celu jedynie wskazanie na alternatywne możliwości w stosunku do tych, które uwzgędniłaś w poście. Zwrot "w przeciwieństwie" nie musi oznaczać opozycji, równie dobrze można go użyć jako zamiennika dla sformułowań "inaczej niż ...", "niezależnie od ...".

Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
kesey
VIP
VIP
 
Posty: 1702
Rejestracja: 25 kwie 2005, 23:51
Lokalizacja: Częstochowa
Podziękował : 51 razy
Otrzymał podziękowań: 197 razy


Wróć do Zadaj pytanie kuratorowi

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości

cron