Witam!
Dostałam zawiadomienie z Sądu Rejonowego ,że zostało wszczęte postępowanie z urzędu o wydanie zarządzeń opiekuńczych z udziałem moim i mojego syna.
Jestem samotną matką wychowującą dwóch synów w wieku 14 i 11lat.Mój były mąż nie płaci alimentów na dzieci,dostaję zaliczkę alimentacyjną.Pracuję,żeby utrzymać dom,w miarę możliwości biorę w pracy nadgodziny,nie nadużywam alkoholu,dzieci nie chodzą głodne.Pod koniec roku szkolnego dostałam wezwanie na Policję.Chodziło o mojego młodszego syna.policjant mnie poinformował,że ze szkoły wpłynęło pismo,że nie interesuję się dzieckiem,nie mam kontaktu ze szkołą.Faktycznie na zebraniach w szkole bywam rzadko,ale to wynika z moich godzin pracy.Po za tym grafik w pracy mam ustalany z góry na cały miesiąc.Mam kontakt z wychowawcą w dniach kiedy pozwala mi na to praca.W piśmie skierowanym do Policji zarzuca mi się,że dziecko przychodzi do szkoły bez mundurka(Wcześniej z szatni szkolnej skradziono mu mundurek ,obuwie i inne rzeczy).że nosi ubrania z dnia poprzedniego,że czasami spóźnia się na lekcję,że nie zawsze ma odrobioną pracę domową.Pracuję na dwie zmiany,radzę sobie jak mogę,nie mam pomocy od nikogo,nie żebrzę w Opiece społecznej o zasiłki.Wychodząc rano do pracy,nie jestem w stanie dopilnować w co syn się ubierze,kiedy pracuję na drugą zmianę nie budzę dziecka,żeby sprawdzić czy odrobił lekcję.
Dzieci wychowują się bez ojca,ale w normalnych warunkach,bez krzyków,awantur i alkoholu.
Czy to jest powód ,żeby "burzyć"nasz dom?
Była w domu Pani kurator,zadawała wiele pytań między innymi,"jak się nazywa wychowawca"?"Na którą godzinę dziecko chodzi do szkoły"?
Jakie mogą być konsekwencje,i do czego w tej chwili zmierza Sąd kierując do mnie takie zawiadomienie?Czy zostanę pozbawiona Opieki nad dzieckiem?
A tak na marginesie to szkoła mogła by zwracać większą uwagę na rodziny ,które faktycznie powinno się objąć opieką.
Pozdrawiam