Jak w tytule, chciałabym podzielic sie kilkoma, własnymi spostrzeżeniami. Otóż niebawem, czeka mnie egazamin kuratoski...brrrr

Przyznam szczerze...to, jak postrzegałam pracę kuratora zawodowego (społecznym byłam przez dłuższy czas, jednak wiadomo, dopiero na aplikacji poznałam bliżej czekające mnie obowiazki, ...oj dostałam mocno w kość), znacząco odbiegło od tego co zastałam na miejscu.
Nie jestem nowicjuszem w pracy nazwijmy to:-) pionu społecznego, nie obca jest mi równiez cała papierologia:-)..To jednak co dzieje sie w moim przyszłym zespole....przeraża mnie. Przeraża z dnia na dzień coraz bardziej...
1. Atmosfera- mimo pozornej uprzejmości..chora rywalizacja, która wcale nie zwiększa efektywności pracy...podkreślam słowo efektywności...bo kurator efektywny to nie to samo co "wół roboczy". Przeciez liczy sie jakosć..nie ilośc...Oczywiście optymalnie było by, aby "załatwić" jak najwięcej spraw..jednak my przeciez pracujemy z ludzmi....Wiem, ze wiele zależy od wytycznych kuratorora okręgowego, prezesa ( sławetne min ilosci wywiadów itp) ale....
Nadto skoro solidarnie narzekacie na te osoby (głośno lub cicho) dlaczego względem siebie robić tę niezdrową rywalizację: kto więcej, kto komu co wytknie...
2. Patron- wiem że wiele zależy od człowieka, od jego cech...jednak..Aplikacja ma nauczyc mnie, zapoznać się praktycznie i teoretycznie z przyszłym zawodem. Poprzez prace w zespole- zgodzę się, ucze sie. Niestety..przynajmniej ja, traktowana jestem tylko jako "podaj posprzątaj pozamiataj a potem idź w teren:-). Rozumiem, ze każdy "młody żółtodziób" dostaje po głowie, ale ja chciałabym sie nauczyc nie tylko wypisywać wezwania, powierzenia, pisac wywiady- czego wydaje mi się nauczyłam sie jako kurator społeczny. Przecież za kilka miesięcy będe w pełni odpowiadać za swój referat- a niestety prawie nie mam pojęcia jak go poprowadzę. Owszem, czasami piszę wnioski, co ocenia mój patron i zajmuję sie "poszukwaniami":-), a także wykonuję inne niezbędne czynności pt. idź do sekretariatu ( oczywiście wydziałowego, bo swojego- jako kuratorzy nie mamy:-().
3. Teraz porusze bardzo drażliwy temat..kierownicy zespołu..kiedy skończą się układy- a zacznie profesjonalne dobieranie kadry? (wiem że zlikwidowanie "krewnych i znajomych królika" nie jest do końca możlwe- szczególnie w sądzie:-), ale tak odpowiedzialni ludzie jak kierownicy zespołów..powinni poza więzami krwi bądź sympatii z górą, mieć wedle ustawy "zdolności organizacyjne", a także inne niezbedne przymioty:-))
4. I najważniejsze...co już przewinęło się...Gdzie zatarł sie sens naszej pracy? Rozumiem, że przez ilośc...ciężko jest podchodzić do naszej pracy jakościowo...jednak?
Ilośc oczywiście jest straszna. Mimo tego, iz najlepiej jak umiałam zorganizowałam sobie czas...nie mam czasu dla swojej rodziny. Po dyzurze w sądzie, wracam do domu i piszę wywiady. Dni terenowe spędzam całe w terenie i znów pisze - albo popołudniu albo rano. W sobote równiez jestem najczęsciej w terenie. Niedziele mam niby dla siebie i swojej rodziny, jednak jestem tak zmęczona, a w konsekwencji rozdrażniona, że niewiele z rodzinką korzystamy z tego. Nie wiem, jestem młoda kobieta, chciałabym w przyszłości miec dzieci...tylko nie wiem kiedy zajęłabym sie nimi.
Aktualnie do tego wszystkiego dochodzi nauka przed egzaminem- najcześciej w nocy, po 3, 4 godzinach do pracy gdy dyżur, gdy teren- 5, 6 godzin snu.
Powiecie, ze powinno wyjaśnić się sytuację. Jednak wszyscy w zespole pokazują" gdzie jest moje miejsce w szeregu" i że dzieci, ryby, aplikanci i zapewne młodzi kuratorzy głosu nie maja:-(
Sumując....aplikacje przypłaciłam nerwicą, a nie jestem typem delikatnej rozpieszconej królewny. Mimo wszystko...jakoś nie tracę wiary, ze moze zmieni sie to wszystko choć troszkę na lepsze. Bo mimo wszystko, wydaje mi się że lubie ten zawód, sprawia mi satysfakcje, gdy ktoś dzięki moim działaniom wychodzi w miare na prostą". Może doczekam się kiedyś obsługi sekretarskiej, komputera - bez walki bądź listy społecznej

No bo w końcu jestem młodą, nową siłą:-). Pozdrawiam i jestem ciekawa jak wygląda "status" aplikanta w Waszych sądach.