
To jest forum dyskusyjne, gdzie siłą rzeczy nie da się w poruszanych tutaj kwestiach wykazywać jednomyślnością. Fajnie, że różnimy się, bo problemy których dotykamy nie są proste i czarno-białe. Różnią się kolejne składy SN, orzekające co do tego samego kazusu, to dlaczego my nie mamy się różnic. My maluczcy. Różnić się jest pięknie, a jeszcze piękniej jest różnić się pięknie. Ja bardzo sobie cenie, jeśli ktoś ma inne zdanie ode mnie, bo wtedy wyciągam z takiej rozmowy również korzyści dla siebie i w każdej opozycyjnej wypowiedzi do mojej, staram się właśnie wyciągnąć również coś dla siebie. Nikt nie ma patentu na wiedzę i nieomylność. Nie poczułem się urażony, obrażony itd.
Co do tematu, to ja tylko chcę pokazać, abyśmy nie działali, jak roboty, jak maszyny. Nie rozumiem niektórych tylko, że w jednym miejscu piszą o podmiotowości skazanego i o odrzuceniu ślepego wykonawstwa przepisów, a w drugim miejscu temu sami się poddają. Nie zanurzając się w detale, to naprawdę, mało jest spraw tzw. czarno-białych. Gdzie rozwiązania są proste i nieskomplikowane. Wielokrotnie jest ogrom odcieni szarości. Jak to w życiu. Nie róbmy z siebie urzędników, bo wystarczy, że ktoś inny chce nas nimi zrobić. Bo do tego, aby ocenić, czy skazany w terminie wykonał lub nie wykonał nałożonego obowiązku nie potrzeba studiów pedagogicznych, psychologicznych, socjologicznych, czy prawniczych. Skoro tak ma to wyglądać, to niech sobie to kontrolują stażyści sądowi, którzy będą sędziom przedkładać akta, w którym nie wykonano obowiązku. Do tego naprawdę nie potrzeba kuratora.
EDIT: Fajnie, że wszystko wyjaśnione

