Moderatorzy: Ultima, BBG, Sasquatch
andrzej007 pisze:Ja jeszcze o Pod Mocnym Aniołem. Nie oglądałem i programowo nie zamierzam.
Ale słyszałem dyskusję dwóch specjalistowów od uzależnień dr Woronowicza i prof. Osiatyńskiego. Opowiadali, że ten film robi masę złego w ogólnym postrzeganiu alkoholików i alkoholików przez siebie.
Ich zdaniem pokazany w filmie obraz skrajnie zdegradowanego zasiusianego kolesia daje im kolejne uzasadnienie do dalszego racjonalizowania swojej choroby. Typu - no właśnie tak wyglada alkoholik a przecież ja taki nie jestem.
Gorąco NIE POLECAM filmu Wojciecha Smarzowskiego "Pod mocnym aniołem".
Oto powody:
1.Tak jak w filmie pije w Polsce może 3-5 procent ludzi, a film sugeruje, że tak piją wszyscy alkoholicy. Ten skrajnie plugawy obraz falszywie uspokoi wielu widzów mających już problem alkoholowy zamiast wywołać w nich refleksję nad własnym piciem.
2.To samo odnosi się do widzów zaniepokojonych nałogowym piciem bliskiej osoby. Film skutecznie uciszy wszelkie obawy, bo skoro osoba ta jeszcze nie tonie we własnych wymiocinach i ekskrementach, to nie jest uzależniona od alkoholu, a więc nie musi iść na leczenie.
3.Filmowy "oddział deliryków" został wymyślony ewidentnie przez deliryka i to prawdopodobnie podczas ostrego ataku halucynozy. Czegoś takiego nigdzie w Polsce od kilkudziesięciu lat już nie ma. Nawet izby wytrzeźwień dawno zostały zhumanizowane.
4.Z filmu wynika, że na leczeniu odwykowym spotykają się wyłącznie psychotyczni degeneraci z zawansowaną polineuropatią, chroniczną depresją i nieodwracalnymi organicznymi zmianami w mózgu - i pewnie z tych powodów nie potrafią już o niczym innym mówić i myśleć, niż o pijackiej degrengoladzie.
5.Tymczasem programy terapii dla uzależnionych motywują pacjentów do pracy nad sobą mającej na celu odrodzenie uczuć wyższych, uporządkowanie systemu wartości, rozbudzenie zaufania do ludzi i nauczenie umiejętności koniecznych do poprawy swego życia wraz z jego ważnymi relacjami.
6.Film Smarzowskiego, podobnie jak książka Pilcha o tym samym tytule, jest ordynarną i kłamliwą satyrą na leczenie odwykowe, na terapeutów, a zwłaszcza terapeutki uzależnień, a chcący czy niechcący także na kilkadziesiąt tysięcy alkoholików, którym terapia pomogła skutecznie uwolnić się od nałogu.
7.Nie polecam tego filmu również ze względu na pornograficzny naturalizm fizjologicznych reakcji na zatrucie alkoholowe. Odnoszę wrażenie, że pokazując je w turpistycznym przerysowaniu jego twórcy chcieli coś zakrzyczeć - może strach? może wstyd? Nie wiem co. Nie wiem też, czy udało im się to coś zagłuszyć, wiem jednak, że milion alkoholików żyjących pod polskim niebem ma raczej chorą duszę, a nie odbytnicę czy cewkę moczową. Szkoda, że swego portretu nie obejrzą w kinie Pilcha-Smarzowskiego. Może, gdyby obejrzeli tam siebie, a nie gromadę zapaskudzonych degeneratów, kilku - kilkuset - kilka tysięcy szybciej nabrałoby odwagi i poszło na terapię.
andrzej007 pisze:Ja jeszcze o Pod Mocnym Aniołem. Nie oglądałem i programowo nie zamierzam.
Ale słyszałem dyskusję dwóch specjalistowów od uzależnień dr Woronowicza i prof. Osiatyńskiego. Opowiadali, że ten film robi masę złego w ogólnym postrzeganiu alkoholików i alkoholików przez siebie.
Ich zdaniem pokazany w filmie obraz skrajnie zdegradowanego zasiusianego kolesia daje im kolejne uzasadnienie do dalszego racjonalizowania swojej choroby. Typu - no właśnie tak wyglada alkoholik a przecież ja taki nie jestem.
Gorąco NIE POLECAM filmu Wojciecha Smarzowskiego "Pod mocnym aniołem".
Oto powody:
1.Tak jak w filmie pije w Polsce może 3-5 procent ludzi, a film sugeruje, że tak piją wszyscy alkoholicy. Ten skrajnie plugawy obraz falszywie uspokoi wielu widzów mających już problem alkoholowy zamiast wywołać w nich refleksję nad własnym piciem.
2.To samo odnosi się do widzów zaniepokojonych nałogowym piciem bliskiej osoby. Film skutecznie uciszy wszelkie obawy, bo skoro osoba ta jeszcze nie tonie we własnych wymiocinach i ekskrementach, to nie jest uzależniona od alkoholu, a więc nie musi iść na leczenie.
3.Filmowy "oddział deliryków" został wymyślony ewidentnie przez deliryka i to prawdopodobnie podczas ostrego ataku halucynozy. Czegoś takiego nigdzie w Polsce od kilkudziesięciu lat już nie ma. Nawet izby wytrzeźwień dawno zostały zhumanizowane.
4.Z filmu wynika, że na leczeniu odwykowym spotykają się wyłącznie psychotyczni degeneraci z zawansowaną polineuropatią, chroniczną depresją i nieodwracalnymi organicznymi zmianami w mózgu - i pewnie z tych powodów nie potrafią już o niczym innym mówić i myśleć, niż o pijackiej degrengoladzie.
5.Tymczasem programy terapii dla uzależnionych motywują pacjentów do pracy nad sobą mającej na celu odrodzenie uczuć wyższych, uporządkowanie systemu wartości, rozbudzenie zaufania do ludzi i nauczenie umiejętności koniecznych do poprawy swego życia wraz z jego ważnymi relacjami.
6.Film Smarzowskiego, podobnie jak książka Pilcha o tym samym tytule, jest ordynarną i kłamliwą satyrą na leczenie odwykowe, na terapeutów, a zwłaszcza terapeutki uzależnień, a chcący czy niechcący także na kilkadziesiąt tysięcy alkoholików, którym terapia pomogła skutecznie uwolnić się od nałogu.
7.Nie polecam tego filmu również ze względu na pornograficzny naturalizm fizjologicznych reakcji na zatrucie alkoholowe. Odnoszę wrażenie, że pokazując je w turpistycznym przerysowaniu jego twórcy chcieli coś zakrzyczeć - może strach? może wstyd? Nie wiem co. Nie wiem też, czy udało im się to coś zagłuszyć, wiem jednak, że milion alkoholików żyjących pod polskim niebem ma raczej chorą duszę, a nie odbytnicę czy cewkę moczową. Szkoda, że swego portretu nie obejrzą w kinie Pilcha-Smarzowskiego. Może, gdyby obejrzeli tam siebie, a nie gromadę zapaskudzonych degeneratów, kilku - kilkuset - kilka tysięcy szybciej nabrałoby odwagi i poszło na terapię.
lucinda pisze:TAJEMNICA FILOMENY - tak, tak, tak!
jarosj pisze:No, no, no. Na canal plusie. Się powodzi. A ja na 1 stare komedie. Ale Clooney i Catherine dają radę.
Wróć do Film, książka, muzyka, zainteresowania ....
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości