Co teraz?

Zadaj pytanie kuratorowi rodzinnemu.

Moderatorzy: Ultima, BBG, Sasquatch

Co teraz?

Postautor: Aleksandra1990 » 29 paź 2006, 12:08

Witam, mam na imię Ola i mam 16 lat. Wczoraj wieczorem mój ojciec zaczął się znęcać nade mną, moją siostrą Natalią (13 l.) i mamą. Ale zacznę od początku.
Wróciłyśmy z siostrą ze sklepu i weszłyśmy w sam środek awantury. Wcześniej u taty był kolega i troche wypili.. przyjechał dziadek i on był świadkiem, że to tata zaczął całą tą aferę. Mama sie nie odzywała, a on krzyczał na nią, że jej nie będzie dawał wypłaty, bo nic z tego nie ma. Był agresywny. Powiedział, że jedzie z dziadkiem do niego, ale dziadek nie chciał go zabrać i kazał mu zostać w domu i iść spać. Tata wtedy podszedł do mamy i cicho, żeby dziadek nie słyszał powiedział"ok, zostaje ale wszystkie dostaniecie wp*****" oczywiście dziadek tego nie słyszał, pozegnał się i poszedł do domu. No i wtedy się zaczeło. Ojciec podszedł do matki, zaczął ją wyzywać powiedział, że teraz dostanie. Po jego ruchach widać było, że chce to zrobić. Moja siostra do nich podbieła i krzyczała, żeby dał mamie spokój. Później poszła do łazienki umyć ręce, ale zostawiła otwarte drzwi, żeby słyszeć co sie dzieje. Wtedy ojciec do niej przyszedł, krzyczał i pytał się dlaczego bije kolegów, szarpał ją i uderzył w głowę. Moja siostra oddała tylko temu koledze, bo on zaczynał. Natalia wróciła z płaczem do pokoju. Wtedy ja wyszłam do przedpokoju i dosyć głośno i nerwowo powiedziałam, że on nie będzie na natele ręki podnosił. Po tym ojciec rzucił się też na mnie, darł się, że nie będę mu rozkazywać itd. Popchnął mnie mocno na łóżko, aż walnełam plecami o kant biurka. Zaczął mnie bić po twarzy i po głowie. Natalia z mamą zaczęły go odciągać, ale wtedy popchnął natalię, tak że wylądowała w drugim końcu pokoju, na podłodze. Podszedł do niej i kopnął ją w plecy. Kiedy krzyknełam do niego "jesteś nienormalny" to znowu rzucił się na mnie. I znowu dostawałam bardzo mocno po głowie. Póżniej jak stałyśmy w przedpokoju to popchnął mnie na drzwi, walnełam się w łokieć o klamkę i odbiłam się na drugą ścianę. Mama cały czaś próbowała go odciągać, mówiła mu żeby się uspokoil. Wybiegłyśmy wszystkie trzy na klatke i mama wołała "ratunku!" ojciec krzyczał "co k***o o ratunek prosisz!?". Moja mama ciągle starała się opanować sytuację, kiedy ojciec darł się "nie macie do mnie szacunku!!" to mówiła, że mamy, a kiedy krzyczał, czy jest nienormalny, to mama mówiła, że jest normalny. Wszystko po to, żeby go jeszcze bardziej nie zdenerwować, bo wiedziała, że mógłby nas pozabijać. Ojciec ubrał się, podarł jedną kurtkę, wywalił na klatkę i zaczął schodzić ze schodów. Wtedy krzyknął "i Ch*j wam w d**y!" Ja krzyknęłam "tobie też" bo wiedziałam, że zdąze zamknąć drzwi zanim wróci. No i wrócił.. otworzył pierwsze drzwi (bo mamy podwójne) ale do drugich już nie miał klucza. To zaczął kopać, tak że całe latały. Ja z siostrą zaczęłyśmy je trzymać, oparłam się nogą o szafkę, żeby był większy nacisk na drzwi. Moja siostra zaczęła płakać. Powiedziałam mamie, żeby dzwoniła na policję. Z nerwów nie mogła włączyć telefonu. W końcu wykręciłam nr z natalii telefonu. Mama bardzo się trzęsła i płakała. Przyjechała policja, ale ojciec uciekł. Powiedzieli, że mamy mu nie otwierać a jak znowu zacznie kopać to żebyśmy znowu do nich zadzwoniły. Później ojciec dzwonił, krzyczał, że jak się nie wyprowadzimy to nas spali. Przez cały ten czas był bardzo agresywny. Nigdy nie widziałam go w aż takim stanie. Wcześniej też dostawałyśmy od niego, ale bardzo rzadko. Może ok 4-5 razy w całym moim życiu. Nie było to w aż takim stopniu jak teraz i nie przyjeżdzala policja. Więcej natomiast było awantur.. głównie przeze mnie, bo jako jedyna mu najczęściej pyskowałam. Ale nie zawsze. Raz wywalił mamie szklankę przez okno, bo zwalił ją i rozlala się kawa. Ojciec najczęsciej jest w miarę normalny, ale ma bardzo trudny charakter, kazdy to mówi. Jest bardzo silny, waży ok 100kg . Nie można mu nic powiedzieć, on zawsze wie najlepiej. Wszystko załatwiałby przemocą. Jeśli kiedykolwiek ja albo natalia źle się do niego odezwałyśmy to groził, że nas tak stłucze, że do końca życia będziemy go szanować. Nie wiem w końcu, czy teraz uderzył mamę, czy tylko chciał uderzyć. Wiem, że kiedys jak ja i natalia byłyśmy małe to zrobił to.Wczoraj ja i Natalia raczej nie bałyśmy się tego, że dostaniemy. Obie stawałyśmy w swojej obronie, mimo tego, że wiedziałyśmy, że dostaniemy coraz mocniej. Tylko mama się o nas bała. Ja jako jedyna z nas sprzeciwstwiałam się mu. Wiem, że po części źle robiłam bo wtedy stawał się coraz bardziej agresywny. Chciałam tylko, żeby zrozumiał, że nie ma prawa robić z nami robić co chce. Nie chciałam mu się "podlizywać" tak jak mama, bo wydaje mi się, że przez to on czuje się silniejszy. Ja na jego miejscu wstydziłabym się teraz nam spojrzeć w oczy. Wiem, że on nas nie przeprosi, bo jest zbyt dumny. Wczoraj miałam nadzieję, że policja go znajdzie i że oni go zleją.. ale nie chodziło mi o to, żeby się na nim odegrać.. Chciałam tylko, żeby później ktoś się go spytał, co mu się stało i powiedziałby wtedy "dostałem od policji.. za znęcanie się nad rodziną". Kiedy policja do nas weszła to poczułam wstyd i chyba w jakimś stopniu upokorzenie. Bo do tej pory mimo wszystko uwazałam moją rodzinę za dosyć normalną. Czułam się leprza od tych oso z rodzin patologicznych. A wczorajszy wieczór niczym się nie różnił od tych ''złych" domów.
Mama nie chce nic nikomu mówić. Chce powiedzieć ojcu jak już przyjdzie, że to sąsiedzi zadzwonili na policję. Boi sie przyznać, żeby nie było kolejnej awantury, bo może to się źle skończyć. A ja uważam, że powinna to zrobić, żeby nie czuł się bezkarny. Wiedziałby wtedy, że my umiemy się mu sprzeciwstawić. Mama chyba wierzy, że on się zmieni. To wszystko już za długo trwa. Ja na jej miejscu złożyłabym zeznanie na niego. Jakby policja go zabrała, wtedy może by do niego coś dotarło. Kto w tym przypadku ma racje? Ja czy mama? I jak ona powinna się zachować, żeby było najrozsądniej?
Aleksandra1990
 
Posty: 1
Rejestracja: 29 paź 2006, 10:38
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: jurek » 29 paź 2006, 12:53

Olu zachęcam Cię do wykonania telefonu pod niżej podane numery:
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”

P£ATNY PIERWSZY IMPULS: 0 801 1200 02 pon - sob: 10:00-22:00, nd i św: 10:00-16:00.

Telefoniczne dyżury prawne:
P£ATNY: 0 22 666 28 50 w poniedziałek 19.00-21.00 i w środę 18.00-22.00

lub
Telefoniczne Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie przy Urzędzie Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego – Biuro Rzecznika Praw Ofiar Województwa Kujawsko-Pomorskiego.

Bezpłatny numer z telefonów stacjonarnych i sieci Orange 0800-154-030
uzyskasz tu pomoc prawnika i psychologa we wszystkie dni tygodnia w godzinach 17.00-21.00.
Multi multa sciunt, nemo omnia
Awatar użytkownika
jurek
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 555
Rejestracja: 29 cze 2005, 1:14
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 1 raz

Postautor: tomek » 31 paź 2006, 22:42

Olu skorzystaj z oferty Jurka ewentualnie możesz też o tym powiedzieć pedagogowi szkolnemu, lub zgłosić się, jeżeli jest w Twoim mieście, do Ośrodka Interwencji Kryzysowej, albo najprościej na najbliższy komisariat.
tomek
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 201
Rejestracja: 19 lut 2006, 21:27
Lokalizacja: Radom
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 1 raz


Wróć do Zadaj pytanie kuratorowi

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości

cron