autor: glina » 06 lip 2007, 13:33
Nie wiem jak zacząć... Jestem społecznikiem i powierzono mi nadzór nad warunkowo zwolnionym. Podopieczny 17lat spędził za kratami za rozboje, kradzieże, znęcanie, ma problem z alkoholem. W domu nie ma praktycznie nic prócz łóżka, dwóch stołów i krzesła. W mieszkaniu brzydko pachnie, jest ono zaniedbane, są ślady krwi po bójkach jakie miały tam miejsce. Matka skazanego była alkoholiczką zmarła w domu, jej zwłoki rozkładały się w mieszkaniu długo zanim sąsiedzi odkryli że nie żyje, w mieszkaniu wiecznie były awantury, alkohol, ukrywali się tam Ukraińcy. Ojciec podopiecznego powiesił się w łazience bo nie dawał już rady, brat skazanego ze świrował jest pod opieką babci. Skazany nie zachowuje się normalnie, gubi się w słowach, nie potrafi sklecić zdania, nie pamięta o czym mówił przed chwilą, jest co chwila spokojny a zaraz wybucha gniewem i wali pięścią w stół ew wychodzi do innego pomieszczenia. Mówi że potrzebuje pomocy i oczekuje jej ode mnie a za chwilę że skończy ze sobą albo się pójdzie i upije by nie pamiętać, ma majaki rozmawia ze zmarłymi rodzicami przy mnie, oczekuje papierosa i zapalniczki ode mnie, przy mnie zamiast papierosa skręca banknot 10zł a potem 20zł w rurkę i próbuje zapalić nie reagując przy tym na to co mówię do niego. NIE WIEM JAK MAM MU POMóC, CZY WOGóLE MOżNA COś ZROBIć ??? Był ostatnio na Izbie Przyjęć bo się pociął jak też miał rozpoznany stan po napadzie padaczkowym. Pisze wniosek na leczenie stacjonarne a to trwa, boję się że do tego czasu coś zrobi sobie lub innym. Wysłałam go też do psychiatry i do Poradni Uzależnień, powątpiewam by się tam udał. Jutro mam tez się z nim spotkać bo o to prosił. Byłam na Policji, na spotkania z nim będę jeździła z funkcjonariuszem i jutro tak będzie. Aby było śmiesznie nie mam jeszcze akt powierzenia dozoru, a skazany jest na wolności od 2 czerwca, był wczoraj w Sądzie i domagał się kuratora, kurator zawodowy powierzył go mi. CO ROBIć ???