zniesienie nadzoru kuratorskiego nad kontaktami z dzieckiem

Zadaj pytanie kuratorowi rodzinnemu.

Moderatorzy: Ultima, BBG, Sasquatch

Postautor: LINK » 14 lip 2007, 6:53

Drogi Kesey'u. Cieszy mnie Twoj wywazony post. Ja nie czepialem sie Twego zdania i nie zamierzam. Ja nie twierdze, ze wszyscy kuratorzy sa klamliwi..bo niby czemu? Napisalem, ze w przypadku gdy!!..
Nie znam pracy kuratora, bo dopiero dzis mam pierwsza wizyte z jego udzialem. Z wielkim trudem go wywalczylem...bo to na moj wniosek go dostalem. Zgadzam sie, ze niewiele jest takich przypadkow, gdy jest wizyta z kuratorem.. W moim 30 tys miescie, jestem pierwszym takim przypadkiem. Zaznaczam raz jeszcze. To ja wnioskowalem o tego kuratora. Wierz mi, ze wiele razy probowalem sie dogadac z zona. Sedzina na sprawach widzi, ze chce ugody. Wszystko na nic. Z kazdej wizyty sa pisane kolejne oszczerstwa przez zone..nie mialem wyjscia. Prosze mi wierzyc, ze doceniam wasza role..ale jak w kazdej grupie, sa przypadki pewnych naduzyc i o tym przypadku mowie. Co do rzadkosci nadzoru to sklada sie na to wiele przyczyn...a jedna z nich sa na przyklad finanse. Koszty spraw + koszty alimentow + prezenty dla pisklaka:)+ koszty dojazdu+mecenas+...kurator.
W moim przypadku dochodzi jeszcze wynajecie wlasnego M2..bo zona nie zgadzala sie na wizyty, gdzie mieszkaja DZIADKOWIE DZIECKA!!!!
Moi rodzice tez musza walczyc o widzenia z moim synkiem, a mam pelnie praw rodzicielskich, nigdy nie bylem karany...moj dzielnicowy nawet mnie nie widzial nigdy...Wiec czemu tak jest?
Ano dlatego, ze niektorym ludziom myla sie pojecia malzonek i rodzic.
Dobrze wiesz Kesey'u, ze faceci juz na starcie maja gorzej w walce o dziecko..dobrze wiesz ze istnieja wspaniale matki i wspaniali ojcowie. Bo wspaniale dzieci sa wszystkie...tylko jak w najmniejszym stopniu im zaszkodzic w takim patologicznym polozeniu?
Ja uznalem, ze wszystkie wizyty nagrywam. Poczatek mojego nagrywania mial inne podloze. Chcialem uwiecznic glos mojego dziecka, z ktorym poczatkowo, malo mialem kontaktu, gdyz nie wpuszczano mnie do niego. Pozniej zaczalem robic sobie wieczorami scenogramy z wizyt..i tak to sie zaczelo.
Moja kuratorke juz uprzedzilem, ze mam dyktafon i ze go wlaczam jak wychodze z auta. Wyjasnilem jej dlaczego i jest ok. Pokazalem jej scenogramy z wizyt i byla w szoku ciezkim jaki dali jej przypadek do nadzoru.
Na koniec cos Wam napisze.
Jakas tam kolejna wizyta i dziecko, ktore ma 5lat i 4 miesiace mowi na koniec...Tatusiu, zostan jeszcze godzinke, powiesz w Sadzie, ze ja Cie o to prosilem (wyrazu jego oczek nie da sie opisac)
Ja mowie, ze musi sie mamusi zapytac, bo ja musze juz jechac.
Wiec on idzie do niej i pyta
Ona oczywiscie na mnie ze wsciekloscia...Jak mozesz mowic mu, ze mozesz dluzej zostac??
On juz zaczyna powoli plakac..:( bo widzi, ze przez milosc do taty, sa tylko klotnie. Juz nie chce miec wiecej godzin..nie chce bo widzi jaki to odnosi skutek.
Wiec matka wystapila do sadu z wnioskiem o uciecie mi godzin, bo dziecko nie chce dluzszych wizyt i nudzi sie na nich..
Powiedzcie mi..jak mialbym sie z tego obronic, jakbym nie mial dyktafonu?
Przeciez ucieli by mi wszystko o co juz 2 lata walcze.
Prosze o wiecej realizmu i wyrozumialosci dla prawdziwych ojcow i prawdziwych matek...Ja staram sie tylko o jak najlepszy kontakt z dzieckiem. Chce, zeby mial mnie w pamieci...tylko tego chce. Chce, zeby kiedys powiedzial mi jak bedzie dorosly..wiesz tata..super z Ciebie gosc. Kocham Cie.

pozdrawiam i zycze milego weekendu
LINK
 
Posty: 15
Rejestracja: 25 cze 2007, 11:50
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: tomek » 14 lip 2007, 23:57

Linku! Dziekuję Ci za potwierdzenie mojej wypowiedzi o tym, że każdy ma swoją prawdę. O to mi właśnie chodziło. Chociaż sam sobie w pewnym momencie zaprzeczasz. Raz pisząc, że każdy z nas ma swoją prawdę, a następnie, że jest ona tylko jedna.
Bona niech sobie kupi ten dyktafon. Co do tego nikt nie miał tu przeciwskazań personalnych. Wypowiadamy się ogólnie na ten temat.
Forum nie jest Gomułkowskie, aby to dostrzec wystarczy go poczytać. Chcesz wolności wypowiedzi a sam atakujesz mnie za inne zdanie. Nadal nie zmienię zaś zdania co do formy blogowej Twoich wypowiedzi. Nie wypowiem się na temat Twojej sytuacji rodzinnej, albowiem powtórzę - znamy wszyscy (bardzo dokładnie już) tylko Twoje zdanie. A nie chciałbyś przecież, aby ktoś wypowiadał się znając tylko relacje Twojej żony.
I na koniec. Moja dotychczasowa praktyka w pełni potwierdza słowa Keseya. Podczas gdy spotkaniom towarzyszy dyktafon, lub jeszcze lepiej kamera, zamiast kontaktu mamy spektakl. I to jest główna przyczyna niechęci do tych zdobyczy techniki, a nie chęć fałszowania sprawozdań. Natomiast jeżeli uważasz, że Tobie to pomaga, używaj tego. Bardzo dobrze w tym wszystkim, że powiadamiasz o jego włączeniu. Poza tym, jeżeli dostrzega się w kuratorze osobę, która ma pomóc a nie zaszkodzić to już połowa sukcesu. Połowa, ponieważ druga połowa zależy od stron. Tylko czasami gzdieś w tym wszystkim gubi się dziecko i jego uczucia.
Pozdrawiam
tomek
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 201
Rejestracja: 19 lut 2006, 21:27
Lokalizacja: Radom
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 1 raz

Postautor: kesey » 15 lip 2007, 1:58

Myślę, że w tym temacie nie zostało już więcej nic do powiedzenia. Ze swej strony życzę Ci LINK, abyście wespół ze swoją byłą, czy też jeszcze obecną żoną doszli do takiego etapu w zakresie realizowania kontaktów z dzieckiem, na którym kamera, dyktafon, czy w końcu osoba kuratora nie będą już potrzebne.

Pozdrawiam.
Nigdy nie dyskutuj z idiotą- najpierw sprowadzi cię do swego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem.
Awatar użytkownika
kesey
VIP
VIP
 
Posty: 1702
Rejestracja: 25 kwie 2005, 23:51
Lokalizacja: Częstochowa
Podziękował : 51 razy
Otrzymał podziękowań: 197 razy

Poprzednia

Wróć do Zadaj pytanie kuratorowi

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości

cron