Witam wszystkim kuratorow.
Zainteresowala mnie pewna sprawa zwiazana z wykonywanie zawodu przez kuratora sadowego. Otoz pewnego dnia do drzwi zapukal pewien pan, przedstawil sie jako kurator sadowy i prosil o poswiecenie kilku minut na rozmowe o moim sasiedzie. Nie odmowilem. Pytania dotyczyly rzeczy ogolnych, jak sie sprawuje, czy nie ma z nim, jako sasiadem klopotow itp. Do rozmowy dolaczyla sie moja babcie ktora nalezy do raczej babc z dlugim jezykiem. W tym momencie zaczal sie wywiad ale to kurator odpowiadal. Opowiadal ze sasiad ma wyrok w zawieszeniu, ile , na ile, za co... itd. Spiewal jak na spowiedzi.
I tu moje pytanie do Was. Czy w przepisach prawa jest jakas wzmianka o dyskrecji czy nawet etyce wykonywanego zawodu? Chlopak ktory do tej pory mial dobra opinie zostal wziety na jezyki przez wszystkich sasiadow i jest traktowany jak czarna owca. Musial sie wyprowadzic z domu bo nawet rodzice nie wiedzieli o jego wyroku. Do tej pory wydawalo mi sie ze kurator nie dzieli sie z wszystkimi wokol takimi szczegolami.
Pozdrawiam.
Piotr.