witam serdecznie mam problem, czytając posty włosy mi sie jeża na głowie, a moj problem to kontakty z dzieckiem.
Na wyrazna prośbe w końcu otrzymałem ja ojciec dziecka i i dziadkowie kontakty raz w m-cu 4 godz. w obecnosci kuratora aby nie być pomawiany o porwanie, molestowanie i co tam jeszcze matka dziecka wymysli. Opinia RODK korzysdtna dla mnie - silna więz emocjonalna dziecka z ojcem, corka nie boi sie że tatus ja porwie tylko tak mowi mamusia, lubię tatusia, diadkow, chcialabym pojechać do tatusia, ale mamusia nie pozwoli, bedzie sie gniewać itp.itp. Natomiast matka dziecka m.in.moze ja porwać, jest nieodpowiedzialny, corka sie boi ojca i dziadków, nie chce tych kontaktow bo corka może przestac mnie kochać itp.
Biegli orzekli, ze corka jest lojalna wobec matki i inaczej zachowuje sie w jej obecnosci /kontakt wzrokowy/ bez obecnosci matki jest otwarta, chetnie bawi się z ojcem /9 lat/, nie porzejawia lęków i poru, podobnie z dziadkami.
Sąd uznal, że kotnakty winny odbywać sie w obecnosci kuratora bez obecności matki. Dotychczas te kontakty odbywały sie w obecnosci matki.
Matka jest w kolejnym zwiazku, kolejne dziecko.
Od chwili wydania tegoż postanowienia nie doszlo ani razu do spotkania, bo dziecko nie chce tych spotkań, zreszta matka nie kryła, ze bez niej do spotkań do dopuści.
Moje pytania brzmia:
- czy sad w postanowieniu lub innym pismie winien przekać dane kontaktowe z kuratorem tj.,telefon.nazwisko,
- jeżeli do kontaktow nie dochodzi to jaka jest przyczyna, skoro nastapila taka zmiana w zachowaniu dziecka,
Dodam, że nastapila zmiana kuratora, gdyż byl to meżczyna uznał, że moze dziecko sie boi /dziwne?/ danych obecnej kurator nie podano w sadzie, a jedynie miejsce pracy, tam rownież nie podano telefonu a jedynie zobowiazano sie, ze podany zostanie Jej moj numer telefonu i Ona sie skontaktuje i co samo życie czeski film. Mieszkam 200 km od corki, zawiadomilem w końcu sad, ze do czasu zmiany postanowienia a mianowicie ustalenia w RODK lub w innym neutralnym miejscu, niestety sad nie znajduje czasu na rozpatrzenie mojego wniosku.
A pani kurator w notatce napisala, ze nie stawilismy sie na ostatnie spotkanie i nie usprawiedliwiliśmy u niej nieobecności, pytam jak???
Wiem jestem ojcem, mnie wolno opluwać itp.matka jest nietykalna, mam powazne wątpliwosci że nie ma w Polsce instytucji ktora skutecznie rozwiaże problem "dobra dziecka", bo jak narazie to problem matki jest super opanowany. Sady mamy jakie mamy, ale czy ustanowieni kuratorzy to fikcja w takich sprawach, skoro nie maja żadnych uprawnień, po co te sprawozdania, kto je czyta. Nie jestem żadnym menelem a kochajacym swoje dziecko ojcem, nigdy nie skrzywdzilem mojego dziecka , nasze malżeństwo trwalo 1,5 roku ale to juz historia rozwod bez orzekania o winie.