autor: iryga » 10 sie 2008, 2:00
---------- 17:45 08.08.2008 ----------
Nie ukrywam, że boje sie kontaktu z córka, nie wiem jak to bedzie, ale nie odpuszczam, mam pytanie czy stosowne jest zapytać Państwa jako fachowców jak moge ew.wytłymaczyc dlaczego nie mozemy sie widywac częściej, nie mozemy iść razem na lody itp. Moja córka m.in.miała do mnie oto pretensje, ja z kolei nie mogłem jej tego wytłumaczyc, ze mama nie pozwala, sad nie reaguje itp.to dla dziecka trudne, a przy tym nie narazić sie kuratorowi.a b.żona uznaje to za podważanie Jej autorytetu. Naprawde przed każdym spotkaniem jestem panicznie przestraszony. Jestem naprawde zdołowany. M.in.dlatego wnosiłem o terapie psychologiczna dziecka z naszym udziałem, ktorej celem byłoby przekazanie dziecku takiej wiedzy aby nie obarczało mnie całkowita wina, jednoczesnie nie chce robic bżonie na złość.
Chce zeby moja corka wiedziała, ze wolno jej mieć swoje zdanie, nie chće zeby ja okłamywano a jednoczesnie aby nie rujnować Jej "malutkiego serduszka". Jade w niedziele.
Podajcie mi kilka wskazówek, bo teraz kiedy matke ukarano boje sie o reakcje córki co Jej powiedziała.
---------- 01:00 10.08.2008 ----------
kontyakt z córka miałem w sobotę a napisałem w niedzielę, ja juz nie myslałem!
Widziałem sie z córka i to jest najwazniejsze, poczatkowo był opór, ale w końcu wyszła trwało to tylko niecała godzinę.
Moje pytanie, wiem jestem natretnym, ale dlaczego kurator od mówila mi podania swojego telefonu kontaktowego, uznając, ze o ew.przcyznach odwołania kontaktu wlaściwym jest sąd. Uwazam jednak, ze są sytuacje nagle itp. Ewidentnie widać było stronniczość kuratora, nie powiem abym był zadowolony:
- pytam corke czy moge przyjśc na rozpoczęcie roku szkolnego - odp.nieco namysłu, ale nie wiem czy mamusia pozwoli
Kuratorka natomiast zareagowała, że nie mozliwe ona nie ma czasu, to sad musi zdecydować itp. czyli o rozszerzaniu kontaktow nie ma mowy a jest takie pojęcia "dobra wola stron",
- corka miała łzy w ocach, wyraznie sie bała - pytam co się dzieje moja królewno, nie przyjechałes na komunię a mamusia pozwoliła. Kuratorka tez wtrąciła sie przyznając, ze corka bardzo płakała w kosciele, bo nie było tatusia.
Powiedzialem, że nie mogłem, bo mamusia nie pozwoliła, a przeciez czekał tez twój chrzestny, diadkowie ale nie mogliśmy. Kuratorka stwierdziła, że nie wolno prowadzic takiej rozmowy bo to jest wypytywanie dziecka itp. Zapytalem czy otrzymala pieniążki na suknię itp.potwierdziła,
- córka widac jak sie otwierała, usiadła mi na kolanach, tuliła się i spoglądala w okno a tam za firanka widać było chyba ,b.żonę
pozowala do zdjecia, chciala zeby kupic jej telefon komorkowy bo ma zepsuty itp., umówiliśmy sie na następne spotkanie, zadowolona była z upominków.
Moje pytanie brzmi szanowni Państwo, w jaki sposob mam przekazac dziecku jak bardzo ją kocham, że nie mogłem byc obecny na komunii, nie z mojej winy, dlaczego dyskryminowana jest moja rodzina itp.
Proponowałem i proponuję i to wnosiłem do sadu o spotkanie z psychologiem,dlaczego dziecko sie mnie boi, nigdy nie skrzywdziłem dziecka, nie bylo świadkiem przemocy itp. tego u mnie nie było, nie piję, a przyjmuje to jako zarzut wobec mnie stwierdzenie kuratora: cos musiałem zrobic że dziecko mnie sie boi. Tak zrobiłem wnioslem do sadu o ustalenie kontaktow bez obecnosci matki, opinia rodk była dla mnie korzystna
bo taka opinie wydała mi córka a po wydaniu takowego postanowienia widać, dziecka lojalność wobec matki tj.mamusia nie pozwoli, mamusia bedzie sie gniewać....