artuditu pisze:Tak sie zastanawiam w jakim stopniu wrażliwość na sztukę ma wpłynąc na decyzje podejmowane w toku wykonywania dozoru, a jeśli okaże się że w niewiadomy sposób jednak ustale że jest niewrażliwy na sztukę to czy za cel pracy resocjalizacyjnej mogę przyjać uwrażliwienie go na tę że sztukę? A co jeśli sie nie uwrażliwi? Wniosek?
Przepraszam że tak troche przerysowuję.
Faktycznie, nie przerysowujmy na siłę, bo ta już sławna "wrażliwość na sztukę", urasta przynajmniej do rangi głównego problemu, jaki stanął przed nami. Niepotrzebnie. A jest to tylko jedna z fakultatywnych opcji, do których można odnieść się przy punkcie Intelekt. Podzielam natomiast uwagę, że
artuditu pisze:(...) wynika z tego jasno że nikt nie bierze pod uwagę obciążenia, a przedewszystkim charakteru pracy kuratora.
Otóż to. Próbuje się z nas zrobić oficerów probacji na wzrór skandynawski, zachodnioeuropejski, czy w końcu amerykański, zapominając o całkowicie innych realiach pracy na naszym polskim podwórku. Mój starszy kolega z pionu rodzinnego ostatnio zwykł mawiać, iż kiedyś 70% swojego czasu pracy przeznaczał na kontakt z podopiecznymi, resztę na tzw. papierologię. Obecnie (od dłuższego czasu) proporcję się odwróciły. Właśnie nikt nie pomyślał, gdzie tu w tym wszystkim znaleźć czas na podopiecznego.
Na koniec jedna uwaga. Starajmy się komentować, oceniać twórczość sędziego Lewoca. Podejmować z nią polemikę, lecz powstrzymajmy się od osobistych wycieczek itp.