Witam wszystkich serdecznie! Bardzo WAS proszę spójrzcie na to obiektywnie piszę szczerze, naprawdę szczerze...tylko pomóżcie!
Słuchajcie opiszę wam wszystko i wcale nie będę ściemniała, bo to po prostu mnie przeraża.....pomóżcie....
W młodości troszkę przegiełam....dostałam wyrok 2 lata w zawieszeniu na 5 lat. Oczywiście dostałam także kuratora, jakby oczywiste. W wyroku sądu powiedziane było, że zasądza się ode mnie kwoty na rzecz innych osób 5000, innej 2600 i jeszcze jednej 2000 (wyrok zapadł w 2000 roku).
Napisane było dokładnie, cytuję:
„zasądza się od .......na rzecz:
- XXX XXX kwotę 5000 z ustawowymi odsetkami od dnia.... do dnia zapłaty w pozostałym zakresie powództwo cywilne .......pozostawia bez rozpoznania.
Teraz piszę, co było dalej. Trzykrotnie się przeprowadzałam i w końcu zamieszkałam w małej wsi i przydzielono mi kuratora społecznego. Na początku, tzn do póki nie zamieszkałam w tej małej wsi nie płaciłam systematycznie „wierzycielom”, bo nie miałam z czego, ale od grudnia 2003 roku postanowiłam spłacac swoje zadłużenie. Na początku co miesiąc wysyłałam każdemu pewną kwotę, ale po jakimś czasie okazało się, że jedna z tych osób zmieniła rachunek bankowy. Wysłałam do tej osoby listem poleconym (mam kopię z dowodem wysyłki), prośbę o podanie nowego konta bankowego – nigdy go nie otrzymałam – a więc nie miałam komu wpłacac pieniędzy....
Po jakimś czasie od kolejnej osoby dostałam zwrot pieniędzy z adnotacją, że się wyprowadziła.... Moim kuratorem społecznym był tutejszy policjant i obiecał mi, że postara się dowiedziec jaki jest obecny adres zamieszkania tej osoby, żebym mogła nadal wysyłac pieniądze, ale się nie dowiedział, nie wiem czy próbował. Tym samym została tylko jedna osoba, której systematycznie wpłacałam pieniądze i tak jest do tej pory.
Kurator społeczny wspominał mi kiedyś, że jest tylko swego rodzaju zastępstwem kuratora zawodowego, powiem więcej dwukrotnie otrzymałam informację od mojego kuratora społecznego, że w gminie danego dnia będzie kurator zawodowy i mam się do niego zgłosic, no i chciałam, ale kuratora nigdy nie było, bo następowały jakieś zmiany itp.
19 Grudnia ub. roku mój kurator społeczny zdjął ze mnie kuratele (upłynął termin kurateli), nie spłaciłam jeszcze całości wierzytelności.
Pani kurator zawodowa rzekła na to tymi słowy: ” nie spłaciła całości, a ty jej zdejmujesz kuratele...”. A teraz trochę o mnie. Jestem po rozwodzie, mam córkę z poprzedniego małżeństwa na którą dostaję 300PLN alimentów, mam również syna 2-letniego z moim narzeczonym – zamierzamy się pobrac za 3 miesiące, nie mam żadnych innych dochodów tylko rodzinne w wysokości 40PLN.
Dzisiaj dostałam pismo z sądu o następującej treści:
„Dnia .....o godz...... (za tydzień licząc od dzisiaj) odbędzie się posiedzenie w przedmiocie zarządzenia kary pozbawienia wolności w spr. ....”
Błagam pomóżcie, nie wiem co mam zrobic....
Dzwoniłam do mojego kuratora społecznego, ale on po prostu zrobił duże oczy i nie rozumie tej decyzji, nic z tego nie rozumie.....
Podał mi imię i nazwisko Pani kurator zawodowej, jutro będę do niej dzwoniła żeby dowiedziec się więcej, ale podobno trudno ją zastac, a tak w ogóle to zupełnie tej osoby nie znam nigdy nie widziałam jej na oczy.......
Proszę pomóżcie mi.....w końcu też jesteście ludźmi, a błędy za gówniarza zawsze można popełnic....