W związku ze zleconym wywiadem – pognałam dziś do dzielnicy „Bida z Nędzą”. Szukam budynku, szukam – nie ma… W „centrum” placu siedzi 3 jegomości – no oko tacy, co wszystkich podsądnych znają. Z daleka witam radosnym: „Dzień dobry” (grunt to dobra mina do złej gry

), podchodzę do nich, pytam o budynek nr 1 i o Pana XY. Chłopaki najpierw popatrzyli po sobie, potem po „mnie” i:
- A Pani to z policji?!
- Nie – odpowiadam – kuratorem dla dorosłych jestem;
- Aaa! To inna gadka! Pani da (tu wyciąga mało spracowaną, acz brudną rączkę) 5-taka, to aż pod drzwi zaprowadzę i o koledze powiem
