Witam,
w zeszłym roku siostra złożyła w urzędzie miasta w GKRPA WNIOSEK O WSZCZÊCIE POSTÊPOWANIA W STOSUNKU DO OSOBY NADU¯YWAJ¡CEJ ALKOHOLU. Rezultatem tego było odbycię się w sądzie rejonowym sprawy o przymysowe leczenie, o którym jednak mama nie została poinformowana odpowiednim wezwaniem. O całej sprawie dowiedziała sie z pism z GKRPA, że sad zasądził przymusowe leczenie na wniosek 17 letniej córki (siostra miała wtedy ukończone 20 lat a nie 17). Został również na mame nałożony dozór kuratora.
Wniosek był złożony przez siostrę na wyrost, ponieważ mama w rzeczywistości alkoholu nie nadużywała. Pozatym nie mieszka już z mama. Kierowana "troską" o mame uległa radom rodziny swojego chłopaka i taki wniosek zgłosiła. Cała sprawa spowodowała serie kłótni pomiędzy mama a rodziną.
Przydzielony kurator usiłuje wszelkimi sposobami nakłonić mame na podjęcie leczenia. Mama sprzeciwia się i za nic leczenia nie chce podjąć, ponieważ sadzi, że prolemu z alkoholem nie ma i takie leczenie nie jest potrzene. Podzielam opinię mamy gdyż jako mieszkający z nią syn widzę, że prolemu nie ma.
Kurator straszy mamę, że jeżeli nie podejmie terapii, to postara się o sądowy wniosek na umieszczenie mamy w szpitalu psychiatrycznym, a nawet postara się o to aby mama straciła pracę. Po wielomiesięcznych pozukiwaniach boi się spełnienia gróźb.
W takiej sytuacji chciałbym się dowiedzieć:
- Jakie jest prawdopodobieństwo spełnienia tych gróźb przez kuratora?
- Czy istnieje jakiś sposób (np. wniosek) na zniesienie przymusu leczenia odwykowego, z racji tego, że nie jest konieczny, a powód nałożenia przymusu w postaci nieletnich dzieci pozostających pod opieką mamy jest naciąany (siostra jest pełnoletnia) Gdzie taki wniosek ewentualnie złożyc i o jakiej treści?
Mama po rocznym użeraniu się z kuratorem i przekonywaniu go o tym, że przymus jest niepotrzeny ma dosyć, a pogłebiający się konflikt rodzinny wszystkim daje już się we znaki.
Z góry dziękuję.